- We wtorek dostaliśmy zgłoszenie od kobiety, która przechodząc obok posesji zauważyła chłopca. Natychmiast wezwała pomoc. Chłopiec wisiał na ogrodzeniu, a wokół szyi miał zaplątany kabel – relacjonuje Ewa Czyż z chełmskiej policji.
Z nieoficjalnych informacji wiemy, że zanim na miejsce przyjechały służby ratownicze, chłopcu próbował pomóc mężczyzna mieszkający nieopodal. Oswobodził on 12-latka z kabla. Wkrótce potem chłopiec stracił przytomność. Karetka zabrała dziecko do szpitala.
- Sprawa trafiła do prokuratury, policja prowadzi czynności wyjaśniające. Na razie nie ustaliliśmy czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy próba samobójcza – mówi Mariola Puławska, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Chełmie.
Jak udało nam się ustalić, prawdopodobnie był to nieszczęśliwy wypadek, chłopiec ponoć bawił się w komandosa. Na długości siatki ogrodzeniowej były porozwieszane inne kable i sznurki. Być może 12-latek chciał zrobić tor przeszkód i w trakcie zabawy zaplątał się w jedną z pułapek.