Rewelacje w nierozwikłanej dotąd sprawie ujawniła mieszkanka Bielska-Białej. Twierdzi, że chłopczyk mieszkał w tej samej kamienicy co ona. Pojawić miał się tam z matką w październiku 2009 roku. Matka chłopca - Czeszka o imieniu Milena - przyjechała do Bielska-Białej za mężem, od którego miała odebrać alimenty.
Bielszczanka dopiero niedawno skojarzyła, że dziecko, którego tożsamość od roku usiłuje ustalić policja, może być jej małym sąsiadem, którego ostatni raz widziała przed Bożym Narodzeniem 2009 roku.
Policja sprawdza informacje otrzymane od bielszczanki. Zabezpieczono już mieszkanie, w którym miała mieszkać Czeszka z dzieckiem. Na miejscu policjanci znaleźli zabawki i dziecięce ubrania.
Bielska Prokuratura Okręgowa potwierdza, że nowy ślad w sprawie martwego chłopca jest skrupulatnie badany. Policja współpracuje w tej sprawie z Czechami. Ustalenie tożsamości matki o imieniu Milena to tylko kwestia czasu.
- Oby to był przełom, jednak pamiętajmy, że to tylko jedna z weryfikowanych informacji - mówi prok. Piotr Borgieł.
Dodaje, że informacje o dziecku widzianym przez cieszyniankę są sprzeczne. Są wątpliwości co do wieku, a nawet co do płci .
- Dziecko mieszkające w Cieszynie miało sprawnie chodzić po schodach. Jego wiek określano nawet na 3 lata. Jednak wiemy, że oceny wieku mogą się różnić - podkreśla prok. Borgieł.
Dodaje, że w śledztwie dotyczącym śmierci chłopce za stawu badane są też inne wątki. Trwają specjalistyczne badania, sprawdzane są transakcje kartami płatniczymi i kredytowymi. AMC
CZYTAJ WIĘCEJ O PRZEŁOMIE W ŚLEDZTWIE W SPRAWIE CHŁOPCA Z CIESZYNA