- Nie zgadzam się z umorzeniem sprawy. Adwokaci, którzy mnie reprezentują, składają zażalenie – podkreśla Szymon, który dziś ma 31 lat. – Działania księdza zaważyły na mojej młodości i dorosłym życiu. Wykorzystywał mnie, w czym pomogła mu moja trudna sytuacja rodzinna. Uzależnił od siebie finansowo i emocjonalnie, zaczął mnie rozpijać i zrobił ze mnie alkoholika. Ale nie byłem jego partnerem, nie jestem homoseksualistą, w końcu wyzwoliłem się z tej relacji. Pomogło życie bez alkoholu i spowiedź, podczas której pewien ksiądz jako pokutę zadał mi ujawnienie sprawy w kurii.
Osoby zajmujące się problemem przemocy seksualnej wobec dzieci, podkreślają, że ofiarami często padają osoby pochodzące z rodzin niezamożnych, gdzie dominuje alkohol, brakuje właściwych relacji. W ten schemat wpisuje się Szymon, którego historię po pierwszy opisaliśmy w ubiegłym roku. Mieszkał z rodzicami, siostrą i dziadkami w niewielkim mieszkaniu. W domu się nie przelewało. Ojciec pił i się awanturował. Młody ksiądz, który przed laty pojawił się w Chodzieży, szybko zbliżył się do Szymona i jego rodziny.
Szymon poznał księdza Krzysztofa kilka miesięcy przed 15 urodzinami, gdy duchowny został wikariuszem w Chodzieży. Nastolatek był ministrantem. O tym, co się działo podczas długiej znajomości z duchownym, opowiedział dopiero kilka lat temu. Zawiadomił najpierw poznańską kurię, która po pewnym czasie usunęła księdza z jego ostatniej parafii. Potem były ministrant poskarżył się prokuraturze. Jednak ta niedawno umorzyła sprawę.
Dlaczego prokurator z Chodzieży umorzył sprawę? Jak sprawę komentuje poznańska prokuratura? M.in. tego dowiesz się z artykułu w serwisie Plus: