Ciekawe życie białoruskiej gwiazdy sprintu. O mężu: - Nie, nie będę się obwiniać, jeśli trafi do więzienia. Dzisiaj część 2 tej historii

Paweł Wiśniewski
Jeszcze razem - kochający i szczęśliwi: Kryscina Cimanouska i Arsen Zdaniewicz
Jeszcze razem - kochający i szczęśliwi: Kryscina Cimanouska i Arsen Zdaniewicz www.threads.net/belsat
Kryscina Cimanouska i Arsen Zdaniewicz byli razem przez dziewięć lat, z czego sześć jako małżeństwo. Schronienie przez białoruskim reżimem Alaksandra Łukaszenki para znalazła w Polsce. Po rozwodzie, ich drogi rozeszły się, ale niechęć pozostała. Dzisiaj, sprinterka twierdzi, że były mąż otrzymał polski paszport tylko dzięki niej, stawiając naszym władzom swego rodzaju ultimatum. Cimanouska robi wszystko, aby zaszkodzić Arsenowi, śląc donosy nawet do białoruskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych...

Pod koniec ubiegłego roku, Arsen Zdaniewicz - wicemistrz Białorusi w sztafecie 4x100 metrów (2014) i brązowy medalista halowych mistrzostw Białorusi na 60 metrów przez płotki (2016), absolwent Uniwersytetu w Brześciu na kierunku wychowanie fizyczne, trener fitness, wrócił do rodzinnego kraju, mimo że miał status uchodźcy politycznego. Takim ludziom, dyktatura nigdy nie zapomina, a tym bardziej nie wybacza...

Kiedy Kryscina Cimanouska zorientowała się, co się stało i widząc filmik z udziałem byłego męża na myjni samochodowej w Mińsku, w mediach społecznościowych oznaczyła nie tylko białoruskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, ale służby graniczne.

- Po pierwsze, otrzymał polskie obywatelstwo w trakcie 9 miesięcy, ponieważ jest uchodźcą politycznym, a składając wniosek, zaznaczył, że powrót na Białoruś jest dla niego niebezpieczny. Po drugie, udzielił wielu wywiadów krytykujących rząd, a także miał wiele wypowiedzi o roku 2020, wyborach, wiecach i wojnie na Ukrainie. Po trzecie, jeździł ze mną na wiece w Polsce i niósł БЧБ-флаг czyliБе́ла-чырво́на-бе́лы сцяг czyli flagę Białorusi - wyjaśnia Kryscina

W wywiadzie dla bulwarowego dziennika brytyjskiego "Daily Mirror", podkreśliła, że chciałaby, aby Polska przynajmniej ponownie rozpatrzyła przyznane mu obywatelstwo i je anulowała!

- Paszport dostał dzięki mnie. Zgodził się dołączyć do reprezentacji Polski pod warunkiem, że Polska przyzna mu obywatelstwo. W ankiecie zaznaczyliśmy, że nie możemy wrócić na Białoruś, bo jest niebezpiecznie - tłumaczy Cimanouska

Ponadto, sprinterka twierdzi,że jej były mąż uciekł z Polski po tym, jak przywłaszczył sobie pieniądze kilku osób, którym obiecał ukraść samochód. Kryscina oskarża byłego męża o oszustwo. Podobno, w sumie jest jej winien 33 000 dolarów.

- W 2023 roku, zamówiliśmy dwa samochody, kiedy Arsen dopiero zaczynał swoją działalność. Na mistrzostwach świata w Budapeszcie, dowiedziałem się o kolejnej zdradzie... Zanim wróciłam do Polski, przekazał dwa wspomniane samochody swoim znajomym. Można powiedzieć, że ukradł mi dwa samochody warte 30 000 dolarów - twierdzi Kryscina, dodając, że auta nie były na nikogo zarejestrowane, stąd trudno coś udowodnić.

W efekcie, została bez pieniędzy i samochodów.

Czy wicemistrzyni Polski w biegach sprinterskich, nie obwiniałaby siebie, gdyby jej mąż trafił do więzienia na Białorusi?

- Nie, nie będę się obwiniać. Ten człowiek i jego rodzina sprawili wiele bólu mnie i mojej rodzinie. Chcę sprawiedliwości. Ludzie mogą to nazywać jak chcą, ale nikt nie zrozumie, dopóki nie znajdzie się na moim miejscu i nie poczuje tego, co ja czułem przez lata. Jestem wdzięczna sobie, że się nie poddałam po tym wszystkim, przez co przeszłam, że nie popadłam w depresję, mimo że przez lata wmawiano mi, że bez niego jestem nikim - mówi bez ogródek

Ponoć, Kryscina Cimanouska dała szansę byłemu mężowi, który zaoferował zwrot pieniędzy w zamian za milczenie...

- Tak czy inaczej, on nic nie zwróci - podkreśla

Arsen jest widywany w Brześciu, gdzie mieszka. Jak sam przyznaje, w wyborach prezydenckich, które odbyły się 26 stycznia tego roku, głosował na Alaksandra Łukaszenkę.

Białoruski Komitet Śledczy - podporządkowany wyłącznie prezydentowi, który prowadzi m.in. sprawy karne przeciwko liderom opozycji działającej poza granicami Białorusi - właśnie wszczął śledztwo przeciwko Zdaniewiczowi...

- W trakcie powrotu na Białoruś nie miałem żadnych problemów na granicy i jestem gotowy współpracować z Komitetem Śledczym. Nie brałem udziału w wiecach w 2020 roku. A zdjęcie z symbolami narodowymi rzekomo zostało zrobione podczas pierwszych zawodów w Polsce, w których Cimanouska startowała - mówi Arsen

Zdaniewicz nie wspomina nic o oskarżeniach o oszustwo.

- Kryscina była prawdopodobnie oburzona, że ​​wybrałem swój kraj ojczysty zamiast zostać gdzieś w Europie. Ona nie może tu wrócić. Po prostu postanowiła sobie ze mnie zakpić. Szczerze mówiąc, nie wiem, co dzieje się w głowie tej osoby - dodał.

Będąc w Polsce, Zdaniewicz miał firmę, która zajmowała się importem samochodów z USA na zamówienie. Portal "Tribuna.com" dotarł jednak do kilku osób, które dały Arsenowi pieniądze, ale nigdy nie zobaczyły samochodów.

- O ile wiem, groził mu wyrok za oszustwa zarówno w Polsce, jak i w Gruzji. Zniknął z Polski, gdy ludzie złożyli na niego skargę na policji. Następnie zniknął w Gruzji. Teraz zaginął na Białorusi. Osoba, która pracuje uczciwie, nie oszukuje i nie kradnie, nie znika i nie ukrywa się - powiedziała Cimanouska dla tygodnika "Nasza Niwa", który pozostaje jednym z ostatnich periodyków wydawanych w języku białoruskim

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl