Tzw. ustawa wiatrakowa coraz bliżej
Projekt noweli ustawy wiatrakowej, który ma zliberalizować tzw. zasadę 10 H (wprowadzoną ustawą z 2016 roku) jest jednym z 37 kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, aby spełnić wymogi wynikające z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności do uruchomienia środków z Krajowego Planu Odbudowy. Wiele zależy od poparcia tej ustawy przez PSL. Głosowanie w Sejmie planowane jest na środę.
Czy PSL poprze ustawę?
Mieczysław Kasprzak, poseł PSL – Koalicji Polskiej, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych pytany przez portal i.pl o to, czy polskie Stronnictwo Ludowe poprze ustawę wiatrakowa w takim kształcie, zaapelował do wszystkich posłów, aby poparli znaczącą poprawkę, którą zgłosiło PSL dotyczącą referendum korzyści. – W zamian za korzyści, które mieszkańcy zgłoszą, można byłoby elastycznie regulować odległość wiatraków od zabudowań – dodał.
Czy ustawa wiatrakowa ma szansę zostać przyjęta przez Sejm?
Marek Suski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczący sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych ocenił w rozmowie z portalem i.pl, że ta ustawa ma szansę przejść. – Myślę, że PSL powinien poprzeć ustawę, która otwiera furtkę do budowy wiatraków. Jeżeli nawet nie chce jej poprzeć, to przynajmniej powinien się wstrzymać albo się podzielić – dodał.
Pytany o poprawkę zgłoszoną przez PSL, Marek Suski uważa, że według niej w zasadzie nie da się przeprowadzić tego, co było w zamyśle. – My proponowaliśmy, w jaki sposób to zapisać, ale podjęli inną decyzję. Nie wiem dlaczego, ale zobaczymy – mówił.
Poseł PiS podkreślił, że partia liczy jednak na rozsądek części opozycji, która bardzo chciała, żeby otworzyć drogę do instalacji wiatrowych. – Ta ustawa właśnie otwiera drogę. Oczywiście, jak to zawsze bywa z kompromisami, nie jest ona najbardziej kochana przez inwestorów. Budzi również wielkie obawy mieszkańców miejsc, gdzie wiatraki mogą powstać. Ale stąd jest kompromis, który w jakiś sposób wypośrodkowuje te interesy. Racjonalnie więc opozycja powinna poprzeć tę ustawę. Tym bardziej, że gdyby wszyscy byli przeciw, to będą z tymi, którzy są przeciwnikami rozwiązań pozwalających na zwiększenie w miksie energii odnawialnych źródeł – wskazał.
Zaznaczył, że chodzi o kompromis dotyczący 700 metrów od zabudowy. – To kompromis pomiędzy interesami inwestorów, którzy by chcieli najlepiej, żeby wcale nie było stref ochronnych, a tymi, którzy mają obawy. Zresztą słuszne, bo stwierdzono, że jednak jest jakaś szkodliwość wiatraków. 700 metrów to jest odległość, która też występuje w niektórych państwach Unii Europejskiej, w niektórych jest ciut więcej, w niektórych jest ciut mniej. Ale wszędzie chroni się obywateli przed szkodliwymi oddziaływaniami wiatraków. Dlaczego więc my mielibyśmy nie chronić? - wyjaśnił.

dś