Spis treści
Został uwięziony w rzadkim „zasysaniu chmur”, które wyniosło go w powietrze podczas lotu nad Chinami i uchwycił na kamerze wstrząsające momenty.
Wystartował z wysokości trzech kilometrów
Jego nagranie stało się teraz viralem w mediach społecznościowych. Mężczyzna wystartował do lotu z wysokości 3000 metrów nad Górami Qilian.
Jednak paralotnia uległa awarii i stała się niekontrolowana, ponieważ została wciągnięta bardzo wysoko w chmury. Został wciągnięty na wysokość, na której latają latać samoloty pasażerskie.
Znalazł się w lodowatych warunkach, cierpiąc na odmrożenia. Widać, jak kurczowo trzyma się spadochronu. Na początku klipu widoczność jest słaba, bo paralotnia jest wciągana na duże wysokości. Ale w szczytowym momencie można go zobaczyć wiszącego nad chmurami.
Upiorna podróż bez maski tlenowej
Mężczyzna nie miał maski tlenowej, narażając się na wrogie żywioły. Cudem pozostał przytomny przez cały koszmar i z powodzeniem wylądował.
Później wspominał, że doznał niedotlenienia i że jego ręce były wystawione na potworne zimno.
„Cały czas komunikowałem się przez radio”, powiedział.
Doświadczony paralotniarz o nazwisku Ou mówił mediom, że niewiele osób przeżyłoby wciągnięcie na tak dużą wysokość. „To naprawdę cud”, powiedział Ou.
Dodał, że paralotniarze zwykle przygotowują się do takich lotów w kombinezonach, bo na wysokości startu jest już bardzo zimno. Jednak na wysokości 8000 metrów temperatura spada nawet do -40, a zapasy tlenu są krytycznie niskie, donosi Jiupai News.

Okazało się, że śmiałek nie złożył wymaganego planu lotu - w tym nie uzyskał zgody na przestrzeń powietrzną dla startu.