Dotychczas Ukraińcy wyzwolili jedną miejscowość w zachodniej części obwodu zaporoskiego oraz sześć na pograniczu obwodów zaporoskiego i donieckiego. Natarcie w tzw. występie wremiwskim posuwa się wzdłuż krętej rzeki Mokryje Jały i biegnącej równolegle z północy na południe drogi T 0518. W ciągu ostatnich trzech lub czterech dni ukraińskie siły zbrojne posunęły się naprzód o 8-10 km i zbliżają się do Staromłyniwki. Wieś ta jest najważniejszym węzłem obronnym Rosjan na tym obszarze. W kierunku wschodnim biegnie od niej lokalna droga obwodowa 0532.
W obwodzie donieckim postępy odnotowano na flankach Bachmutu, choć bez zdobyczy w postaci wyzwolonych miejscowości. W poniedziałek wieczorem ukraińska wiceminister obrony Hanna Malar poinformowała, że w ciągu ostatniego tygodnia przywrócono kontrolę nad 16 km kwadratowymi okupowanych ziem na tym kierunku. Wojska atakujące na lewym skrzydle przesunęły się o 1,5 km, natomiast operujące na prawej flance – o 3,5 km.
Te jednostki uderzeniowe, które obecnie nacierają, to tylko niewielka część ukraińskich sił przygotowanych do kontrofensywy. Co więcej, ukraiński Sztab Generalny ma również inne rezerwy.
Rosjanie w niepewności
Niemożliwe jest określenie, który kierunek jest obecnie głównym kierunkiem kontrofensywy. Nawet jeśli założyć, że ukraińska armia zamierza dotrzeć do Morza Azowskiego w pobliżu np. Mariupola lub Berdiańska, może to zrobić z kilku kierunków, z których obecnie trwa atak. Z kierunku orichiwskiego, po zajęciu Tokmaku, może nacierać dalej albo na Melitopol (na południowy zachód), albo na Berdiańsk (na południowy wschód). Z występu wremiwskiego można iść na Mariupol albo przez Roziwkę (zachodnia opcja) albo Wołnowachę (opcja wschodnia).
Intencje ukraińskiego dowództwa nie są jeszcze jasne. Nie wiadomo nawet, czy celem jest dotarcie do Morza Azowskiego i przecięcie strefy okupacyjnej. Może się wręcz okazać, że obecna aktywność na froncie zaporoskim to odwracanie uwagi Rosjan, a główne uderzenie pójdzie na przykład bardziej na północ, w rejonie Doniecka, albo nawet jeszcze dalej, w obwodzie ługańskim.
Kilka kierunków ataku komplikuje działania dowództwa strony broniącej się, ponieważ musi ono zdecydować, gdzie rzucić rezerwy. Zwiększa to ryzyko błędnej kalkulacji kierunku głównego uderzenia, któremu nie będzie można przeciwdziałać z powodu źle rozdysponowanych rezerw. Przed rosyjskim dowództwem trudne zadanie wydzielenia wystarczającej ilości rezerw, aby z jednej strony wystarczyło ich do obrony miejsc pozorowanej kontrofensywy, a z drugiej strony, aby nie osłabiać innych kierunków.
Ważne zadanie artylerii
Słabością Ukraińców jest wsparcie powietrzne. Nowoczesne działania wojenne opierają się w dużej mierze na lotnictwie, ale pomimo ciągłych próśb, Zachód nie przekazał Ukrainie nowoczesnych myśliwców. Zdecydowano się zaatakować bez nich. Dlatego artyleria jest również odpowiedzialna za zadania, które musi wykonać lotnictwo. A chodzi przede wszystkim o paraliżowanie ruchu rosyjskich rezerw na zapleczu frontu. Czyli m.in. niszczenie mostów, wiaduktów, kolumn sprzętu, składów amunicji, stanowisk dowodzenia.
W poniedziałkowym ataku rakietowym ukraińskich wojsk zginąć miał rosyjski generał Siergiej Goriaczow, szef sztabu 35. Armii. Nieoficjalne doniesienia sprawdza wciąż ukraiński wywiad. Byłby to niewątpliwie cios dla Rosjan, zwłaszcza, że Ukraińcy od dłuższego czasu polują nie tylko na składy amunicji i węzły komunikacyjne, ale też ośrodki dowodzenia na zapleczu frontu. By ograniczyć wrogowi swobodę ruchu w dysponowaniu rezerwami mającymi łatać przysłowiowe dziury w liniach obrony.
