FLESZ - Opłata recyklingowa okazała się sukcesem?

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami-Oddział w Tarnowie interweniuje pod Dębicą
Zgłoszenie o tym, że w jednym z gospodarstw kilkadziesiąt kilometrów od Tarnowa, w miejscowości Niedźwiada, zwierzęta przebywają w bardzo złych warunkach, TOZ otrzymało na skrzynkę mailową.
Kiedy inspektorzy przyjechali do gospodarstwa, wstrząsnął nimi widok warunków w jakich żyją zwierzęta. W stajni, we własnych odchodach, stały uwiązane na krótkim łańcuchu dwa konie. Obok nich leżały dwa cielaczki. Trochę dalej był jeszcze kolejny koń
- Zwierzęta były spragnione, głodne, w dodatku całe brudne, oblepione odchodami – opowiada Dorota Toporkiewicz z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Oddział w Tarnowie.
Skandaliczne warunki życia zwierząt w gospodarstwie pod Dębicą
Po sprawdzeniu całej posesji okazało się, że gospodarz ma także krowę, dwie kozy oraz pięć psów i tygodniowego szczeniaka. - Trzy z psów były uwiązane na łańcuchu, wszystkie były zabiedzone, głodne, bez dostępu do wody. Po rozmowie z gospodarzem zabraliśmy dwa dorosłe i szczeniaka – mówi Dorota Toporkieiwcz.
Jakby tego było mało, w pełnym słońcu w klatkach były zamknięte małe kurczaki i kaczki. Inspektorzy nakarmili i napoili wszystkie zwierzęta. Interwencji tarnowskiego TOZ-u towarzyszyła policja.
- Czuwaliśmy nad bezpieczeństwem pań przeprowadzających kontrolę, ponieważ właściciel posesji był pod wpływem alkoholu – tłumaczy asp. szt. Łukasz Pietrucha z KPP w Ropczycach. Obecnie przeciw mężczyźnie będzie toczyło się postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami.
Takie warunki to piekło dla koni
Na miejscu pojawił się Powiatowy Inspektor Weterynarii. Zdaniem inspektorów TOZ w Tarnowie, najbardziej zaniedbane były właśnie konie. Istniało także zagrożenie życia tych zwierząt.
- Chcieliśmy zaopiekować się tymi zwierzętami, sprawdzić stan zdrowia, tym bardziej, że jeden z koni miał widoczne gołym okiem zmiany skórne. Gmina Ropczyce nie chciała nam pomóc. Uzyskaliśmy jedynie informacje, że urzędnicy wnioskowali o poprawę warunków dla zwierząt i nie widzą potrzeby ich zabezpieczenia - podkreśla Dorota Toporkiewicz. - A przecież hodowla koni nie na tym polega, żeby stały na sznurku i czekały na śmierć –dodaje.
Kiedy w środę (26.08) przyjechali do Niedźwiady, żeby zabrać konie, gospodarza nie zastali, a stajnia była zamknięta na kłódkę. Przez okno widać było jednak, że jest posprzątana. Inspektorzy jednak tematu nie odpuszczą
- Będziemy nadal prowadzić kontrole na tej posesji, szukać także pomocy u lokalnych związków zajmujących się hodowlą koni – zapewnia Dorota Toporkieiwcz.
Inspektorzy już piszą pismo do gminy, w którym będą domagać się większego zaangażowania ze strony urzędników w los zwierząt. Zapowiadają też w najbliższym czasie kolejne kontrole w gospodarstwie. Tarnowski TOZ walczy m.in. o poprawę warunków w miejscu, w którym przebywają zwierzęta, dostępu dla nich do wody i regularnego karmienia. Chce, by konie nie były skazane tak jak do tej pory na życie na krótkiej uwięzi w stajni, ale mogły wychodzić na pastwisko.
Bądź na bieżąco i obserwuj