Damian Gąska zamienił Śląsk Wrocław na Górnik Łęczna
Śląsk Wrocław kończy powoli sprzątanie kadry pierwszego zespołu. Po tym jak z klubu odeszli niemający większych szans na grę u trenera Jacka Magiery Mateusz Maćkowiak (wypożyczenie do pierwszoligowej Odry Opole), Maciej Pałaszewski (transfer definitywny do Górnika Polkowice) czy Piotr Samiec-Talar (wypożyczenie do GKS-u Katowice) przyszedł czas na Damiana Gąskę.
Sprowadzony w lipcu 2018 roku z Wigier Suwałki ofensywny pomocnik wielkiej kariery we Wrocławiu nie zrobił. Łącznie wystąpił w 47 meczach ekstraklasy (7 asyst, bez goli) i czterech spotkaniach pucharu Polski. We wrześniu ubiegłego roku został wypożyczony do Radomiaka Radom, z którym wywalczył bezpośredni awans z Fortuna 1 ligi do PKO Ekstraklasy. Tam szło mu już zdecydowanie lepiej, bo w 33 meczach zanotował 3 gole i 7 asyst, walnie przyczyniając się do sukcesu Radomiaka.
W Radomiu bardzo chcieli go zatrzymać, ale beniaminek nie był w stanie porozumieć się ze Śląskiem co do kwoty odstępnego, mimo że miał prawo pierwokupu i chciał z niego skorzystać. Gąska nie był zresztą jedynym graczem WKS-u, którego widział u siebie trener Dariusz Banasik. Radomianie walczyli także o sprowadzenie swojego byłego piłkarza Rafała Makowskiego, bo ten po przyjściu do Śląska długo nie mógł się przebić.
Stanęło na tym, że zarówno Gąska jak i Makowski rozpoczęli przygotowania ze Śląskiem, by trener Magiera mógł ocenić ich przydatność do pierwszego zespołu. Makowski odpalił i dziś jest graczem podstawowej jedenastki, więc ten temat upadł samoistnie. Gąska z kolei o miejsce w składzie musiał rywalizować z takimi piłkarzami jak: Mateusz Praszelik, Robert Pich, Waldemar Sobota, Caye Quintana, Petr Schwarz czy Adrian Łyszczarz, a w odwodzie jest jeszcze leczący obecnie kontuzję Marcel Zylla.
Szanse Gąski na regularną grę w ekstraklasie do największych nie należały, a po dobrym sezonie na zapleczu na tym zależało mu najbardziej. Z pomocą przyszedł drugi beniaminek, w którym o miejsce w składzie będzie mu zdecydowanie łatwiej i który chętniej wyłożył za mającego jeszcze ważny kontrakt ze Śląskiem pomocnika pieniądze. Z naszych informacji wynika, że WKS zarobił na tym transferze kilkaset tysięcy złotych.
Żeby było ciekawiej, pierwszy mecz w barwach Górnika Łęczna Gąska może rozegrać już w najbliższą niedzielę. Jego nowy klub zmierzy się wówczas... ze Śląskiem we Wrocławiu.
