- Wiem, że dyrektorzy z tej możliwości korzystają i dzięki temu jest bardzo szybki przepływ informacji - mówił na konferencji prasowej w Białymstoku w poniedziałek [07.09.2020] minister edukacji Dariusz Piontkowski.
Jako przykład podał jedną z białostockich szkół średnich, gdzie początkowo rano w piątek [4.09.2020] dyrektor chciał zamknąć całą szkołę.
- Wywiad epidemiologiczny pokazał, że nie ma takiej potrzeby. Dzięki temu tylko jedna klasa przeszła w tryb zdalny, natomiast reszta szkoły uczy się w tradycyjny sposób – podkreślił minister.
Szkoła i koronawirus - MEMY. Jak radzą sobie uczniowie i nau...
Zobacz:Białystok. Kolejne szkoły z koronawirusem. Zakażeni uczniowie, rodzice i personel!
W skali kraju szkół, które uczą w sposób stacjonarny jest 99, 84 proc.
- To przytłaczająca większość – wyliczał minister. - Oznacza to, że na 48 tys. różnego rodzaju placówek edukacyjnych zarówno tych samorządowych, jak i niepublicznych zaledwie kilkadziesiąt zmuszonych było przejść na tryb zdalny lub mieszany. Taka decyzja była możliwa po opinii powiatowego inspektora sanitarnego.
Minister powiedział, że do niedawna województwo podlaskie było strefą, gdzie nauka odbywała się w sposób stacjonarny. To się zmieniło od ostatniego piątku. Jednak w odróżnieniu od innych regionów kraju, podlaskie placówki nie przechodziły w całości na kształcenie na odległość.
- Co najwyżej jedna klasa lub kilka grup uczą się w trybie zdalnym, a w pozostałych nauka odbywa się stacjonarnie – mówił minister.
Czytaj też:Nauczyciel z Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych zakażony koronawirusem!
Przypomniał dyrektorom, nauczycielom, rodzicom, że jego resort przygotował zasady funkcjonowania szkół w okresie epidemii.
- Zrobiliśmy to znacznie wcześniej niż większość krajów europejskich, a opieraliśmy się na doświadczeniach Islandii czy Szwecji, które wiosną nie zdecydowały się na zamrożenie edukacji – mówił minister. Wyliczał, jakie środki zabezpieczenia osobistego, rząd przeznaczył dla szkół.
- Zrobiliśmy to, choć ten obowiązek leży po stronie organu prowadzącego - mówił minister edukacji.
Dariusz Piontkowski dodał, że czas nauki zdalnej będzie trwał mniej więcej tyle, ile wynosi okres kwarantanny.
- Taka przerwa nie powinna trwać dłużej niż dwa tygodnie, a już wiemy, że w kilku przypadkach trwała kilka dni - podkreślił minister.
Minister wspominał o zmianach, które zajdą w nauczaniu zdalnym. Chodzi o możliwość na wniosek rodzica indywidualnego nauczania – jeśli jest orzeczenie poradni.
- Tak by nie było bezpośredniego kontaktu dziecka z nauczyciel. Oczywiście jeśli są do tego przesłanki epidemiologiczne np. dziecko ma przewlekłą chorobę i nie powinno się raczej kontaktować z osobami z zewnątrz - wspominał minister.
Drugą zmianą jest możliwość skracania zajęć. Odpowiednie przepisy funkcjonowały już wcześniej, ale były niejednoznaczne. Teraz zostaną doprecyzowane. Taka lekcja zdalna będzie mogła trwać minimalnie 30 minut i nie dłużej niż 60.
- To pokazuje że staramy się reagować na potrzeby środowiska jeśli udają się uzasadnione – podkreśla minister.
Beata Pietruszka, podlaski kurator oświaty, poinformowała, że na poniedziałek 7 września nauczanie hybrydowe w województwie podlaskim odbywa się w klasach:
- w trzech szkołach w Białymstoku, w tym jednej niepublicznej
- w przedszkolu i szkole w Wysokiem Mazowieckim
- w szkole w Suwałkach
