Instytut Lecha Wałęsy zareagował na słowa Dariusza Piontkowskiego, ministra edukacji wypowiedziane 31 sierpnia br. na antenie RMF FM. W 40. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych Dariusz Piontkowski mówił w rozmowie z Robertem Mazurkiem, że nikt nie zamierza wymazywać Lecha Wałęsy z historii, bo jest postacią ewidentnie związaną z „Solidarnością”. Jednak dopytywany przez prowadzącego czy opowiadałby uczniom, że Wałęsa był agentem, czy też koncentrowałby się na tym, że był jednym z twórców i twarzą wielkiego ruchu „Solidarności”, stwierdził:
– Trzeba mówić o jednym i o drugim.
Instytut żąda przeprosin
W liście otwartym instytut wezwał Dariusz Piontkowskiego do wycofania się z tej – jak określa – haniebnej wypowiedzi oraz przeproszenia za „próbę zmiany historii i bezmyślne realizowanie poleceń rządzącej partii politycznej”.
„Nie ma do dzisiaj żadnych wiarygodnych dowodów, jak również żadnego wyroku sądu, który uznałby Lecha Wałęsę za agenta. Dopuścił się Pan naruszenia dóbr osobistych Lecha Wałęsy i jego najbliższej rodziny” – pisze prezes fundacji Adam Domiński, który przypomniał, że Lech Wałęsa ma do dzisiaj przyznany wyrokiem sądu status osoby pokrzywdzonej przez system komunistyczny.
„Dopóki ten wyrok nie zostanie zmieniony, nie ma Pan prawa, szczególnie jako urzędnik państwowy, którego praca jest finansowana z pieniędzy podatników, wypowiadać się w ten sposób. Pana wypowiedź sprowadza Pana do roli aparatczyka partii rządzącej, który nie zasługuje na to, by sprawować kontrolę nad edukacją naszych dzieci” – czytamy w liście.
Zapowiadają wyciągnięcie kroków prawnych
Adam Domiński zarzucił ministrowi nawoływanie do szerzenia kłamstwa w szkołach. Zapowiedział również wyciągnięcie kroków prawnych za naruszenie dóbr osobistych Lecha Wałęsy.
Przypomnijmy, że ekspertyza Instytutu Pamięci Narodowej z 2017 r. wykazała autentyczność dokumentów, w których Lech Wałęsa miał zgodzić się na współpracę z SB. Do dziś były prezydent konsekwentnie temu zaprzecza.
