Dariusz Żuraw zwolniony. Zagłębie Lubin będzie miało nowego trenera
Dariusz Żuraw na cenzurowanym był od dłuższego czasu. Zespół pod jego wodzą nie potrafił wygrać żadnego z ośmiu ligowych meczów z rzędu, odpadając po drodze z Fortuna Pucharu Polski z pierwszoligową Arką Gdynia. Przełamanie nastąpiło w miniony weekend, kiedy Miedziowi pokonali przed własną publicznością Wisłę Kraków 2:1. Trzeba jednak pamiętać, że "Biała Gwiazda" od 23 min grała w dziesiątkę, a mimo tego wyszła na prowadzenie. Zagłębie dopiero po przerwie odwróciło losy meczu, ale sama gra pozostawała wiele do życzenia.
– Wiadomo, że kiedy nie idzie, to jest presja na trenerze, że robi coś źle. Ja jestem daleki od takiego spłycania i choć oczywiście wszyscy mamy świadomość, że ten zespół gra poniżej swojego potencjału, to chcemy najpierw dać trenerowi odpowiednie narzędzia, by wyjść z kryzysu – mówił nam przed meczem z Legią Warszawa dyrektor pionu sportowego Piotr Burlikowski, mając na myśli styczniowe okno transferowe.
– Życzyłbym sobie, żeby trener Żuraw pracował u nas jak najdłużej, bo realizuje wizję klubu i uważam go za dobrego fachowca. Niemniej na końcu są wyniki i to jest całkowicie normalne. Nie dam gwarancji, że będzie u nas pracował po zimowej przerwie. Siądziemy i ocenimy jego pracę po dwóch ostatnich meczach z Legią i Górnikiem Łęczna. Wtedy zastanowimy się, co będzie najlepsze dla drużyny i dla klubu – zapewniał nas Burlikowski.
Jak widać, te słowa dyr. pionu sportowego brzydko się zestarzały i to bardzo szybko. Porażka 0:4 z Legią w Warszawie, która dwa dni wcześniej odwoływała trening po pobiciu swoich piłkarzy przez pseudokibiców i z marszu musiała zmieniać trenera po dymisji Marka Gołębiewskiego, zmusiła zarząd do szybszej reakcji.
W ostatnim ligowym meczu z Górnikiem Łęczna zespół poprowadzi jeden z asystentów Żurawia Paweł Karmelita. To człowiek od lat pracujący przy pierwszej drużynie, mimo zmieniających się trenerów. Wraz z Żurawiem odszedł sztab, który przychodził wraz z nim.
Zdecydowanym faworytem do zastąpienia Żurawia jest Piotr Stokowiec. Dyrektor Burlikowski współpracował z nim w okresie poprzedniej swojej pracy w Lubinie (przed odejściem do PZPN) i to z bardzo dobrym skutkiem. Obaj byli ojcami sukcesu w postaci szybkiego powrotu Zagłębia do ekstraklasy (w sezonie 2013/2014 Miedziowi spadli do I ligi). Przekształcona drużyna, oparta na wychowankach tamtejszej akademii, jako beniaminek zajęła trzecie miejsce w tabeli ekstraklasy i grała w eliminacjach Ligi Europy.
Udało nam się ustalić, że Burlikowski kontaktował się ze Stokowcem po jego odejściu z Lechii, bo jako człowiek odpowiedzialny za budowanie wizji klubu musiał mieć alternatywę na wypadek odejścia Żurawia. Sam Stokowiec miał wyrazić zainteresowanie powrotem do Lubina. Ludzie odpowiedzialni za zwolnienie go w listopadzie 2017 roku już w Zagłębiu nie pracują. On sam oglądał ostatnie mecze, by ewentualnie być gotowym do przejęcia zespołu. Najprawdopodobniej stanie się to jeszcze w tym roku, ale nie szybciej niż po rozegraniu ostatniego ligowego spotkania.
