Debata nt. komisji ds. wpływów rosyjskich. Mocne wystąpienie Szydło

OPRAC.:
Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
PE debatuje w środę nad polską ustawą o powołaniu komisji ds. wpływów rosyjskich.
PE debatuje w środę nad polską ustawą o powołaniu komisji ds. wpływów rosyjskich. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
– Dlaczego bronicie ruskich wpływów, a nie interesów polskich obywateli, których jesteście reprezentantami – pytała była premier Beata Szydło podczas debaty w Parlamencie Europejskim dotyczącej powołanej w Polsce komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Z kolei Patryk Jaki ocenił, że tego rodzaju komisja bardziej przydała się Unii Europejskiej. – Wiecie, że wasze wsparcie dla Putina to największa afera w Europie, dlatego tak próbujecie to ukryć i bronić Tuska – podkreślił.

KE "poważnie zaniepokojona"

Na początku debaty europejski komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders oświadczył, że przyjęta w Polsce ustawa budzi poważne obawy co do zgodności z przepisami Unii Europejskiej.

– Ponieważ - jak rozumiemy - nadaje organowi administracyjnemu znaczne uprawnienia, które mogłyby zostać wykorzystane do pozbawiania jednostek funkcji publicznych, a tym samym mogłyby ograniczać ich prawa – wyjaśnił.

Reynders dodał, że we wtorek rozmawiał o tym z polskim ministrem do spraw UE Szymonem Szynkowskim vel Sękiem. – Dzisiaj, w ramach kontynuacji naszego wezwania, wysłałem list do ministra z prośbą o dodatkowe informacje na temat nowej ustawy. Komisja dokładnie przeanalizuje to nowe prawo i wszelkie dalsze zmiany w tym zakresie. Nie będzie się wahała, aby podjąć działania, które uzna za słuszne – przekazał.

Halicki i Thun uderzają we władze. "Chcą siłą utrzymać władzę"

Po komisarzu głos zabrał europoseł KO Andrzej Halicki. – "Lex Tusk" to nie jest kolejna ustawa, która łamie konstytucję. To specjalne nowe narzędzie, modus operandi, takiej władzy autorytarnej, która wie, że traci społeczne zaufanie, poparcie, a chce utrzymać władzę na siłę. Tak było kiedyś za czasów PRL, komuny. Tak jest teraz w Polsce – oświadczył Halicki.

– Ta władza ma jeden scenariusz działania: oskarżyć innych o to, co sama robi i jednocześnie wyeliminować opozycję z życia publicznego. Oskarżyć i wyeliminować, bo boi się przegranej – dodał.

Wyraził nadzieję, że polskie społeczeństwo "pokaże swoją siłę".

– Oskarżenie o rosyjskie wpływy? Przecież wszyscy pamiętacie i wiecie doskonale - Jarosław Kaczyński przyjmował gości tuż przed atakiem Rosji na Ukrainę. Tych sponsorowanych przez Kreml. Robił sobie z nimi zdjęcia. Mateusz Morawiecki - brudne interesy: Rosja, gaz rosyjski, paliwa, a nade wszystko uzależnienie od rosyjskiego węgla – oskarżał Halicki.

– Nie zagłuszycie prawdy. Wiem, że niektórzy z was się wstydzą, nie macie odwagi się do tego przyznać – dodał. Dalej Halicki przekonywał, że Donald Tusk, Waldemar Pawlak czy Radosław Sikorski, co do których polityki rządzący mają zastrzeżenia od dawna mówili o uniezależnieniu się od rosyjskich wpływów. Jak podkreślił, niektórzy nawet fizycznie o to walczyli, jak choćby w Afganistanie.

– Nie zagłuszycie dążenia do wolności polskiego narodu i 4 czerwca w Warszawie zobaczycie siłę polskiego społeczeństwa. (...)Wygramy jesienią, bo polska będzie demokratyczna i będzie także europejska – zakończył

Swoje zdanie w tej sprawie wyraziła także Róża Thun. Eurodeputowana stwierdziła, że powołana w Polsce komisja rodzi sobie uprawnienia, które mają służby specjalne. – Ta komisja zamierza wykluczać z możliwości uczestnictwa w życiu publicznym. To nie jest problem jednego człowieka czy jednej partii. (...) To bardzo niebezpieczny temat, który dotyczy nas wszystkich. Nam pozostaje tylko jeden instrument: protesty uliczne. Jestem przekonana, że 4 czerwca w Warszawie ulica zgromadzi tłumy – powiedziała europosłanka. Dziękując PE za szybkie zajęcie się sprawą, podkreśliła: "Oczy wszystkich z nas zwrócone są teraz na Komisję Europejską".

Szydło do Halickiego: Może pan powie, o czym Tusk rozmawiał z Putinem na molo w Sopocie

Mocne wystąpienie wygłosiła też była premier, obecnie europosłanka PiS Beata Szydło.

– Słuchając moich przedmówców, którzy zostali wybrani na europosłów z Polski zaczynam się zastanawiać, czy nie powinni przeprosić Polaków za to, że nawołują do rebelii w Polsce. (...) Zastanawiam się, czy to będzie praktyka, aby w PE prowadzić kampanię wyborczą. (...) Może pan Halicki powie, o czym Tusk rozmawiał z Putinem na molo w Sopocie – zaczęła polityk.

Dalej zwróciła się do wszystkich uczestników debaty z niniejszymi pytaniami: "Czy wszyscy z państwa znacie polską konstytucję? Czy znacie treść ustawy, którą komentujecie. Dlaczego sprzeciwiacie się powstaniu takiej komisji, która funkcjonuje m.in. w tym parlamencie, (...) Dlaczego bronicie ruskich wpływów, a nie interesów polskich obywateli, których jesteście reprezentantami".

W pewnym momencie Szydło ostro zwróciła się do deputowanych z opozycji. Padło też konkretne nazwisko.

– Wstyd Sikorski, że byłeś kiedyś ministrem spraw zagranicznych! Wstyd, że są tu byli polscy premierzy – podkreśliła.

Była premier oświadczyła, że zarówno polska konstytucja, jak i polskie prawo nie są łamane.

Zwracając się do komisarza UE ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa podkreśliła: "Jeżeli chodzi o sprawy związane z wymiarem sprawiedliwości, to zgodnie z traktatami należą one do gestii suwerennych państw".

– Dobrze, że ta komisja w Polsce powstała, bo jeżeli mówimy, jak silne są ruskie wpływy, to ta debata pokazuje, że są bardzo silne – skonkludowała była polska premier.

Patryk Jaki: Wasze wsparcie dla Putina to największa afera w Europie

– Wcale się nie dziwię, że chcecie zakazać działania komisji ds. rosyjskich wpływów w Polsce, bo bardzo dobrze wiecie, że tutaj taka komisja przydałaby się jeszcze bardziej – oświadczył z kolei Patryk Jaki (Suwerenna Polska).

– Po ataku na Ukrainę i aneksji Krymu w 2014 roku (...) dalej robiliście biznesy z Rosją. Sprzedawaliście Putinowi broń, budowaliście Nord Stream, Putin korumpował waszych polityków. Na liście płac Kremla są m.in. były kanclerz Niemiec, premierzy Francji, Austrii. (...) Wiecie, że wasze wsparcie dla Putina to największa afera w Europie, dlatego tak próbujecie to ukryć i bronić Tuska – dodał polski polityk.

Wyjątkowo mocne słowa padły też z ust Dominika Tarczyńskiego z PiS.

Gorąca atmosfera w PE. "To hańba Polski", "Polityczne chuligaństwo"

Środowe głosowanie w Parlamencie Europejskim dotyczące wpisania do porządku obrad w trybie pilnym debaty nad powołaną w Polsce komisją do badania rosyjskich wpływów było pokłosiem wtorkowego porozumienia czterech frakcji w PE: Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów, Odnowić Europę i Zielonych. Przeciwko organizacji takiej debaty opowiedziała się jedynie grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy Prawo i Sprawiedliwość.

Zwiastunem gorącej atmosfery debaty było spięcie pomiędzy europosłami, do jakiego doszło przed głosowaniem. Stéphane Séjourné z Odnowić Europę zapowiedział, że jego frakcja będzie domagać się przyjęcia jeszcze w czerwcu rezolucji w sprawie tej ustawy. Z kolei holenderski eurodeputowany z Europejskiej Partii Ludowej Jeroen Lenaers określił ustawę o komisji ds. wpływów rosyjskich jako "hańbę Polski" i próbę wykluczenia opozycji z życia publicznego.

Na tego rodzaju ostre opinie zareagował europoseł PiS Ryszard Legutko, który przekonywał, że komisja spełnia wszystkie standardy. W swoim wystąpieniu przypomniał też konkretne przykłady niepokojących działań podejmowanych w Polsce w kontekście rosyjskich wpływów. Przywołał uzależnienie naszego kraju od rosyjskiego gazu, a także szkolenie polskich ambasadorów przez szefa rosyjskiej dyplomacji Sergieja Ławrowa.

Europosłowie najwyraźniej nie chcieli jednak przyjąć jego argumentów do świadomości, bo zagłuszali wystąpienie. Legutko ocenił ich zachowanie jako "polityczne chuligaństwo".

Komisja ds. badania wpływów rosyjskich

W poniedziałek prezydent Andrzej Duda poinformował, że zdecydował o podpisaniu ustawy o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, oraz że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.

Sejm ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich uchwalił 14 kwietnia br. Z inicjatywą jej powołania wyszli w grudniu ub.r. posłowie PiS. Wskazywali, że komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.

11 maja br. Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy w sprawie powołania tej komisji. W piątek Sejm zagłosował przeciwko senackiej uchwale.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Komisja miałaby analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.

Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.

RMF, PAP

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl