Derby Poznania znów dla Lecha. Marchwiński i Dagerstal zapewnili wygraną 2:0

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Lech po raz siódmy wygrał derby Poznania. Warta znów zaprezentowała się przy Bułgarskiej słabo. Trzy punkty zapewnili Kolejorzowi Filip Marchwiński oraz Filip Dagerstal. Niebiesko-biali po trzech meczach bez zwycięstwa, wrócili na zwycięską ścieżkę, Zieloni po dwóch meczach z czystym kontem, znów dali się zaskoczyć.

Tradycji stało się zadość, tak najkrócej skomentować można niedzielne derby Poznania. Warta miała się postawić Lechowi, ale nie stworzyła większego zagrożenia

Obie drużyny nie mogły wystawić swoich najlepszych napastników - Lech Mikaela Ishaka, a Warta Adama Zrelaka. Szwed z porannej zbiórki został odesłany do domu, Słowak jak już informował na przedmeczowej konferencji trener Dawid Szulczek, doznał kontuzji. W składzie Kolejorza zabrakło Douglasa, Blazica, Kwekweskiriego oraz Anderssona. Lewy obrońca został tatą i przyjedzie do Poznania dopiero w poniedziałek.

Mimo tych osłabień, Lech dysponował teoretycznie wystarczająco dobrym piłkarskim potencjałem, by wygrać derby. - Liczę, że tym meczem wrócimy na zwycięską ścieżkę - zapowiadał trener van den Brom, bo jego drużyna nie wygrała żadnego z ostatnich trzech meczów ligowych.

Warta, która po powrocie do ekstraklasy przegrała sześć kolejnych pojedynków derbowych, też zamierzała wreszcie urwać punkty lokalnemu rywalowi, ale pierwsi zaatakowali lechici.

W 4 min. Marchwiński uderzył groźnie z dystansu, ale Grobelny wybił piłkę na róg. Kilkadziesiąt sekund później "Marchewa" popisał się efektownym strzałem z przewrotki, ale minimalnie chybił. W rewanżu Żurawski z woleja próbował zaskoczyć Mrozka, lecz piłka poszybowała wysoko w trybuny.

Wydawało się, że Kolejorz, który w ciągu ostatniego miesiąca rozegrał tylko jedno spotkanie, będzie "wygłodniały" gry i podyktuje szybkie tempo, ale okazało się, że animuszu podopiecznym van den Broma starczyło tylko na kilka minut. Lechici zaczęli powtarzać stare grzechy. Znów wolno rozgrywali piłkę, ich akcje były przewidywalne i stosunkowo łatwo przerywali je obrońcy Warty. Do 24 min. niewiele ciekawego działo się na murawie. Wtedy to z prawej strony dośrodkował Jesper Karlstroem, Jędrzej Grobelny zaliczył "pusty przelot", ale Velde z kilka metrów głową nie trafił do siatki.

Krytykowany w poprzednich meczach za bezsensowne wrzutki Lech, kolejną jednak już zamienił na gola. Afonso Sousa wypatrzył w polu karnym Marchwińskiego, a najlepszy do tej pory gracz na boisku sprytnym strzałem zaskoczył bramkarza Warty. To był trzeci w lidze gol "Marchewy" w tym sezonie. Młodzieżowy reprezentant Polski znów pokazał, że najlepiej czuje się na pozycji nr 9.

Spodziewaliśmy się, że po stracie gola Zieloni zmienią trochę swoją taktykę i zagrają bardziej ofensywnie. Nic takiego jednak nie nastąpiło, choć w 35 min. doszło do sporego zamieszania w polu karnym Kolejorza. Czerwińskiemu w ostatniej chwili udało się zablokować Matuszewskiego. W sumie jednak Warta w pierwszej połowie mocno rozczarowała. Dużo więcej oczekiwaliśmy po jej skrzydłowych Saviciu i Szmycie.

Drugą część meczu podopieczni Dawida Szulczka rozpoczęli z większym animuszem. Wreszcie zaczęło się coś dziać pod bramką Kolejorza. Najpierw dobrą interwencją popisał się Dagerstal, potem łatwo w pole karne przedostali się Savić ze Szmytem. Zielonym brakowało wykończenia, okazało się jednak, że defensywa Lecha wcale nie stanowi monolitu.
Ten, kto liczył na konkrety czy z jednej, czy drugiej strony, musiał być, oglądając drugą połowę mocno zawiedziony. Kolejorz bardziej szanował wynik, niż starał się dobić rywali, Warta z kolei nie miała piłkarskich argumentów, by zmienić obraz meczu. Trochę ożywienia na trybunach wprowadziły strzały Velde oraz Miguela Luisa. Portugalczyk miał idealną pozycję, piłka po rzucie rożnym spadła mu pod nogi, ale z 11 metrów nie trafił w światło bramki.

Ta zmarnowana sytuacja srodze się na Zielonych zemściła w 81 minucie. Na lewą stronę posłał piłkę Karlstroem, Ba Loua precyzyjnie dośrodkował na głowę Dagerstala, a ten z bliska strzelił drugiego gola dla Lecha, ustalając wynik derbów.

Są zjawiskowe i olśniewające. To dla tych pięknych kobiet piłkarze Lecha Poznań stracili głowy. Jak wyglądają żony i partnerki zawodników Kolejorza? Zobaczcie wspaniałe panie, które na co dzień są niezawodnym wsparciem dla zawodników Mistrza Polski --->

Oto partnerki piłkarzy Lecha Poznań! Olśniewające dziewczyny...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Derby Poznania znów dla Lecha. Marchwiński i Dagerstal zapewnili wygraną 2:0 - Głos Wielkopolski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl