Dlaczego Ukraina oddała Rosji taktyczną broń atomową? Raport wywiadu, zdrada oficerów i błąd USA

Grzegorz Kuczyński
Opracowanie:
W taktyczne głowice atomowe można uzbroić np. wyrzutnie rakietowe Iskander
W taktyczne głowice atomowe można uzbroić np. wyrzutnie rakietowe Iskander Associated Press/East News
Kiedy Ukraina ogłosiła niepodległość w sierpniu 1991 roku, Kijów wszedł w posiadanie trzeciego co do wielkości zapasu broni jądrowej na świecie, po Związku Sowieckim i Stanach Zjednoczonych. Oprócz dużych i skomplikowanych międzykontynentalnych pocisków balistycznych, Kijów przejął również tysiące sztuk taktycznej broni atomowej, wystarczająco małej, by użyć ją np. w artylerii, na aktywnym polu bitwy. Jak i dlaczego oddał ją Rosji? Mówi o tym generał Ołeksandr Skipalski, były szef ukraińskiego wywiadu wojskowego w latach 90. XX w., w rozmowie z ukraińską służbą RFE/RL.

SPIS TREŚCI

Po wybuchu pełnoskalowej wojny Rosji z Ukrainą nie raz pojawiały się spekulacje o możliwości użycia taktycznej broni jądrowej przez reżim Putina. Z drugiej strony, na Ukrainie podkreślają, że gdyby mieli własną broń atomową, Rosja by nie zaatakowała. Prezydent Wołodymyr Zełenski mówi wprost, że oddanie przez Kijów na początku lat 90. XX w. posiadanego arsenału nuklearnego było „absolutnie głupie, nielogiczne i bardzo nieodpowiedzialne”.

Historia pewnego raportu

Szacuje się, że nawet 2800-4200 sztuk taktycznej broni jądrowej zostało przekazanych przez Ukrainę Rosji. - Powiedziano nam, że Rosja była zdeterminowana, aby za wszelką cenę pozbawić Ukrainę taktycznej broni jądrowej - wspomina Skipalski okres po upadku ZSRR. Chodziło o odebranie Ukrainie najprostszych urządzeń jądrowych, które nie wymagały skomplikowanych systemów przechowywania i konserwacji. W przeciwieństwie do strategicznych pocisków dalekiego zasięgu, które wymagają kosztownego utrzymania, taktyczna amunicja jądrowa może być przechowywana przez dziesięciolecia przy minimalnym wysiłku. Niektóre taktyczne pociski nuklearne mogą być tak małe jak pocisk artyleryjski.

Jeden z samolotów przenoszących broń atomową zdemontowany na Ukrainie na pocz. lat 90. XX w.
Jeden z samolotów przenoszących broń atomową zdemontowany na Ukrainie na pocz. lat 90. XX w.
DTRA

Nie wszyscy w Kijowie chcieli ulec żądaniom Rosji. Jako szef wywiadu wojskowego (HUR), generał Skipalski polecił przygotować raport na temat transferu tej broni, z konkluzją, żeby jej Rosji nie oddawać. Był początek 1992 roku, rosyjskie zespoły już usuwały z ukraińskiego terytorium amunicję nuklearną. Generał Skipalski wspomina: - Widziałem na własne oczy, jak szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Jewhen Marczuk włożył do teczki nasz raport przedstawiający argumenty przeciwko usunięciu taktycznej broni jądrowej i powiedział: „Zaniosę to prezydentowi”.

Raport trafił do ówczesnego prezydenta, Leonida Krawczuka. Efekt? Przez następne dwa tygodnie przekazywanie broni atomowej Rosjanom było wstrzymane. - Potem wszystko wróciło do normy bez żadnych wyjaśnień; przynajmniej mnie nic nie powiedziano - mówi Skipalski. - Uważam, że Krawczuk sam podjął ostateczną decyzję. Ale kto mu doradzał i jakie argumenty zostały przedstawione? Tego nie wiem.

Rosjanie oszukali Ukrainę

Rosyjskie zespoły, których zadaniem było usunięcie broni, pracowały „szybko i przez całą dobę”, aby załadować i przetransportować taktyczne głowice nuklearne z Ukrainy. Kijów prosił o monitorowanie każdego etapu transferu, który miał zakończyć się – tak mówiło porozumienie - zniszczeniem przez Rosję taktycznej broni jądrowej. Ale, jak twierdzi Skipalski, „nie pozwolili naszym obserwatorom tego nadzorować, pokazano nam tylko jakiś budynek i powiedziano: to jest nasz zakład przetwórczy, ale nikogo nie wpuszczono do środka, więc nikt nie był świadkiem rzekomej utylizacji tych głowic”. Jak twierdzi Skipalski, kiedy zabrano ostatnią broń, „Rosjanie i ich zwolennicy w Ukrainie otwarcie świętowali, mówiąc: Całkowicie oszukaliśmy Ukraińców, zostawiliśmy im kości i zabraliśmy mięso!”.

Skipalski twierdzi, że Moskwa przekonała Waszyngton, by wywierał presję na Kijów. Kreml, jak mówi, konieczność odebrania taktycznej broni atomowej Ukrainie „argumentował brakiem kontroli i zagrożeniem terroryzmem nuklearnym. Nawet jeśli nie było ukraińskich terrorystów, twierdzili, że sytuacja technologiczna była niebezpieczna. W rezultacie Amerykanie pomogli wykręcić Ukrainie rękę, żądając przekazania broni jądrowej”.

Zdrajcy i nacisk USA

Taktyczna broń jądrowa była przechowywana w obiektach na całej Ukrainie, dużo zwłaszcza na Krymie. W niektórych przypadkach lokalna administracja próbowała – bezskutecznie - powstrzymać ich transfer do Rosji. Tak było m.in. na zachodzie Ukrainy, w obwodzie iwanofrankowskim czy w Samborze. - Każdy, kto ma choć trochę rozumu, widzi, że broń nuklearna jest przede wszystkim środkiem odstraszającym, narzędziem bezpieczeństwa - mówi Skipalski w wywiadzie dla RFE/RL. „Wiele osób wypowiadało się nieformalnie, a personel wojskowy wysyłał nawet listy wyrażające zaniepokojenie”.

Jednak w pierwszych miesiącach niepodległości Ukrainy na szczeblach dowódczych w wojsku było wciąż wielu oficerów bezpośrednio powiązanych z Moskwą i lojalnych wobec Rosji, a nie Kijowa. - Personel wojskowy to zdyscyplinowani ludzie podporządkowani swoim dowódcom. Więc kiedy ich oficer mówi im: „to zostało skoordynowane z waszym przywództwem, natychmiast wyślijcie wszystko do utylizacji”, po prostu wykonują rozkazy – mówi b. szef HUR.

Były prezydent USA Bill Clinton, który odegrał wiodącą rolę w denuklearyzacji Ukrainy, zasugerował w 2023 r., że posunięcie to było strategicznym błędem, w świetle wojny rozpętanej przez Rosję w 2014 roku, a potem 2022 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych

źr. RFE/RL

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl