"W niekończącym się tango sankcji gospodarczych przeciwko Rosji przepadło jakoś pytanie, do kogo są one skierowane? Kogo ich autorzy chcieli ukarać? Prezydent, przywódcy polityczni i wojskowi kraju? Nie. To oczywiste. Żaden z nas nie ma zagranicznego majątku, rachunków i znaczących interesów za granicą. Nie jeździmy tam na odpoczynek i do pracy" - stwierdził w swoim przemówieniu umieszczonym na platformie Telegram Dmitrij Miedwiediew.
"Wielki biznes z Rosji? Tak, oczywiście poniósł znaczne straty. Utracone mienie obce. Ale bądźmy szczerzy: dla nich te konfiskaty nie są śmiertelne. I tak będą żyć. Oni i Rosja mają wiele do zrobienia. To im i ich potomkom wystarczy. Więc przeciwko komu to wszystko? Konkluzja jest obrzydliwa – te sankcje są wymierzone w ludność Rosji. I bez względu na to, co mruczą dziadkowie amerykańscy i europejscy, że karzemy waszych przełożonych i kochamy was, zwykli obywatele, jest to kłamstwo czystej wody" - kontynuował rosyjski polityk.
"Nienawidzą nas wszystkich! Sednem tych decyzji jest nienawiść do Rosji – do Rosjan, wszystkich jej mieszkańców. Ta nienawiść jest obrzydliwa i irracjonalna. Ale to nie znaczy, że musimy się z tym pogodzić. Wystarczy wyciągnąć niezbędne wnioski na przyszłość. Zapamiętajmy ten stosunek do nas. I nie wybaczajmy tym, którzy nas nienawidzą. Nigdy" - zakończył Miedwiediew.
Dmitrij Miedwiediew jest jednym z zauszników Władimira Putina a zarazem jego najzagorzalszym obrońcą. Przez wiele lat udawał światowca. Jednak w chwilach prawdy staje po stronie znienawidzonego na całym świecie prezydenta Rosji Władimira Putina.
