Były premier Polski podkreślił, że chciałaby, by ''w ciągu dwóch lat doszło do zmiany politycznej, która zakorzeni Polskę w Unii''. Donald Tusk wspomniał także o uruchomieniu wobec naszego kraju art. 7.1 traktatu unijnego. – PiS nadal może zakończyć ten kryzys, wycofując się ze zmian w systemie wymiaru sprawiedliwości. Ale polityczne koszty są nie do zlekceważenia. Polska – i to jest szokujące także dla Europy, a nie tylko dla proeuropejsko nastawionych Polaków – stanęła okoniem wobec wszystkiego, co dla Unii ważne – komentował szef Rady Europejskiej.
CZYTAJ TAKŻE: Angela Merkel zastąpi Donalda Tuska w Radzie Europejskiej?
Donald Tusk zwrócił uwagę na liczne konflikty na linii Bruksela – Warszawa. – Decyzje, z tak różnych dziedzin – jak Puszcza Białowieska, sądy, Trybunał Konstytucyjny – mają wspólny mianownik. Są one jakby uszyte na miarę tego wymarzonego konfliktu z Unią Europejską – powiedział.
Tusk stwierdził również, że rachunek korzyści z obecności w Unii Europejskiej sprowadza się dla Prawa i Sprawiedliwości tylko do pieniędzy, a wartości takie jak m. in porządek prawny są dla partii rządzącej nieistotne.
CZYTAJ TAKŻE: Władisław Inoziemcew: Donald Tusk przesadza. Polska to nie Węgry, rząd PiS jest antyrosyjski
– Mogę więc łatwo wyobrazić sobie sytuację, że gdy pewnego dnia Polska znajdzie się w gronie tych płatników, władza w Polsce uzna, że czas zapytać Polaków, czy nadal chcą Polski w UE, a potem zrobi wiele, by doszli do wniosku, że należy pożegnać się z członkostwem. Moją największą nadzieją są więc ci, którzy opowiadają się po stronie Unii. I modlę się, by wytrwali w tej postawie – podkreślił.
Ewa Kopacz: Chciałabym, żeby Donald Tusk został następnym prezydentem Polski
AIP/x-news