Wybory parlamentarne: Tomasz Lenz bez miejsca na liście PO
Na miejsce na liście PO w jesiennych wyborach parlamentarnych nie może liczyć poseł Platformy Obywatelskiej i szef regionu kujawsko-pomorskiego tej partii Tomasz Lenz. Taką informację przekazał w programie "Tłit" Wirtualnej Polski sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.
Decyzja lidera PO wobec Lenza ma związek z jedną z jego wypowiedzi na antenie TVP Info. W lipcu ubiegłego roku parlamentarzysta zasugerował, że na czas walki z inflacją powinno się zawiesić wypłatę 13. i 14. emerytury. Wyraził też pogląd, że to emeryci przez dysponowanie dodatkową gotówką przyczyniają się do nakręcania inflacji.
– Jeżeli obiecujemy "czternastkę", "piętnastkę", ludzie te pieniądze otrzymują, biegną do sklepu, te pieniądze wydają i znowu nakręcają inflację – mówił poseł.
Słowa polityka zostały niemal natychmiast podchwycone przez Prawo i Sprawiedliwość. Dość szybko zareagował też Donald Tusk, który zapowiedział, że Lenz nie znajdzie się na liście PO. Sam zainteresowany próbował jeszcze udobruchać szefostwo partii.
"Miał nawet otrzymać sugestię, że nie wszystko w jego przypadku jest stracone, a jego niefortunne wypowiedzi o programach społecznych PiS zostaną zapomniane" – wskazuje Wirtualna Polska.
"Donald Tusk w kampanii nie wybacza"
W ostatnim czasie rozgorzały nawet spekulacje, że Tusk wybaczył Lenzowi, kiedy obaj politycy siedzieli blisko siebie podczas spotkania w Toruniu. PO zapewnia jednak, że nic takiego nie miało miejsca.
– Donald Tusk w kampanii nie wybacza. Jeśli popełniło się błąd, zwłaszcza tak głupi, znika się z list. To jasne – mówią Wirtualnej Polsce politycy PO.
10 lat temu koalicja PO-PSL wystawiła wyrok i podniosła wiek emerytalny dla kobiet z 60. do 67 lat, a dla mężczyzn z 65. do 67 lat.
rs