Naprawdę? To przypomnijmy sobie chociażby przyjętą (przy wielkim poparciu „wolnych mediów”) rezolucję na temat rzekomego prześladowania w Polsce osób deklarujących się jako LGBT. Kolejnym krokiem po przyjętej rezolucji było blokowanie pieniędzy unijnych tym samorządom, które przyjęły Samorządowe Karty Praw Rodzin, w których sprzeciwiono się między innymi narzucaniu dzieciom ideologii gender.
Teraz także przyjęto „tylko rezolucję” dotyczącą zmiany traktatów. Trzeba mówić bardzo głośno: jeżeli te traktaty będą przyjęte, będzie to równoznaczne z utratą niepodległości. Polska, podobnie jak inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej, zostaną sprowadzone do roli powiatów, a raczej maleńkich gmin, które nie mają nic do powiedzenia. Mówienie o tym, że powstaną Stany Zjednoczone Europy, czy też o tym , że jest to federalizacja, jest zwykłym oszustwem semantycznym.
Pracownik niemiecko-szwajcarskiego portalu, Bartosz Węglarczyk, pisze, że „Stany Zjednoczone Europy to konieczność” oraz że „w interesie Polski leży, by UE realnie to zbiorowe bezpieczeństwo budowała. Nie chodzi tu o tworzenie armii, ale o tworzenie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, o wspólne działanie w zakresie polityki handlowej, monetarnej, kulturalnej i każdej innej”.
Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna, a wystarczy przeczytać proponowane zapisy w traktatach - chociażby wprowadzenie jednej waluty, czyli euro. Jak to się sprawdza w praktyce, przekonali się nasi południowi sąsiedzi, czyli Słowacy, którzy przyjeżdżają do Polski po zakupy i mówią wprost o obniżeniu jakości życia i rozbieżności między płacami a cenami. Istotne jest także to, że wejście do strefy euro wiąże się nie tylko z konsekwencjami gospodarczymi, ale także politycznymi.
Europosłowie z Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów ostrzegają, że powstanie superpaństwo z dwoma głównymi hegemonami na czele - Niemcami i Francją, a pozostałe kraje zostaną sprowadzone do roli wasali. Mamienie Polaków przez niektóre media wizją „wspólnych interesów” jest zwykłym kłamstwem - nie będzie żadnej wspólnoty, chyba że autorzy mieli na myśli interesy niemieckie i francuskie. Zwłaszcza te pierwsze, gdzie zawsze Rosja była na pierwszym miejscu i przez wieki zacieśniało się niemiecko-rosyjskie kondominium.
Znamienny jest zbieg dat, na co uwagę zwróciło wiele osób - rezolucja zmierzająca do budowy superpaństwa została przyjęta 25 października. Tego samego dnia 1795 roku abdykował król Stanisław August Poniatowski, po tym jak dzień wcześniej nastąpił III rozbiór Polski.
Teraz jest bardzo potrzebny mocny głos Polski, by nie powtórzyła się historia rozbiorów i obcego panowania, a do tego zmierza właśnie nowelizacja unijnych traktatów. Jeżeli Donald Tusk będzie miał decydować o przyszłości traktatów europejskich, to wiadomo, jak się zachowa. Szkoda Polski.
