Do zdarzenia doszło w trakcie wchodzenia w zakręt Doohan (Doohan Corner), który uchodzi za jeden z najtrudniejszych w kalendarzu motocyklowych mistrzostw świata. Najprawdopodobniej, Marco Bezzecchi wpadł w strumień powietrza Maverick Viñalesa, w wyniku czego obaj motocykliści stracili panowanie nad sprzętem.
Hiszpan doznał tylko niegroźnego urazu łokcia, został opatrzony i mógł stanąć o własnych siłach. Natomiast jego rywal, przez 10 sekund był ruchu, zanim przybyła pomoc medyczna. Na miejscu został przebadany pod kątem złamań lub innych poważnych obrażeń. Na noszach trafił do helikoptera i przetransportowany do szpitala w celu dalszych badań.
Szczegóły wypadku bada specjalna komisja.
Całe zdarzenie, obserwował z motocykla, kolega Marco z zespołu Pertamina Enduro VR46 Racing Team - Fabio Di Giannantonio, który nawet został uderzony odłamkami pojazdów rywali.
- Oczywiście, widziałem ten wypadek, to był przerażający moment - uwierzcie mi, to był naprawdę przerażający moment. Kiedy zbliżasz się do takiej sytuacji, musisz kontrolować swój motocykl. A widzisz przed sobą dwa bolidy, które dosłownie eksplodują. To jest koszmarne. Kilka części ich motocykli uderzyły we mnie. Mam całkowicie zniszczoną tytanową płytkę na kombinezonie, pęknięty kask i szybkę. Na szczęście wszystkim udało się jakoś przeżyć, ale to było trudne – wyjaśnił Fabio Di Giannantonio
