Dwa warianty, przeszkód jeszcze więcej. Jak Rosja chce anektować część Ukrainy

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Władimir Putin podjął decyzję o aneksji części Ukrainy. Pytanie kiedy to nastąpi?
Władimir Putin podjął decyzję o aneksji części Ukrainy. Pytanie kiedy to nastąpi? Fot. kremlin.ru
Skoro nie da się rzucić na kolana całej Ukrainy, trzeba przynajmniej odebrać jej jak najwięcej terytorium – takie dziewiętnastowieczne podejście dominuje teraz w myśleniu Kremla. Koniec z „republikami ludowymi”. Po prostu brutalne włączenie w granice Federacji Rosyjskiej. Czy będzie to jednak tak łatwe?

John Kirby, rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, oświadczył 19 lipca, że Rosja przygotowuje grunt pod aneksję części Ukrainy. Chodzi o cały Donbas (obwody doniecki i ługański) oraz okupowane obecnie części obwodów zaporoskiego i chersońskiego. Nazajutrz Siergiej Ławrow powiedział, że Rosja rozszerzyła zakres swojej „specjalnej operacji wojskowej” poza tzw. Ługańską i Doniecką Republikę Ludową, na obwody chersoński i zaporoski. W rzeczywistości Rosja od początku zamierzała wchłonąć ziemie zajęte na południu Ukrainy. O referendach zaczęto mówić już w połowie marca.

Początkowo był to scenariusz donbaski, czyli „proklamowanie” jakichś kolejnych „republik ludowych”, rzekomo niepodległych. Teraz jednak widać zmianę w strategii Moskwy w stronę scenariusza krymskiego, a więc od razu włączenie okupowanych ziem w skład Federacji Rosyjskiej. Potwierdza to choćby fakt, że odpowiedzialność za nadzór administracyjny nad okupowanymi terenami (także tymi od 2014 r.) od zarządu administracji prezydenckiej zajmującego się sprawami zewnętrznymi przejął zarząd nadzorujący politykę wewnętrzną Rosji, odpowiedzialny za poszczególne regiony. Mówiąc krótko: Kreml postrzega dziś Donbas czy chersońszczyznę jako przyszłe obwody FR, a nie „republiki” formalnie niezależne, aczkolwiek faktycznie ściśle Rosji podporządkowane.

Powrót Noworosji

Aneksję poprzedzają próby szybkiej rusyfikacji zajętych obszarów. Okupant narzuca swoją walutę, czas moskiewski, wprowadza usługi telekomunikacyjne rosyjskich operatorów, odcina kontakty gospodarcze z resztą Ukrainy. Dekretem prezydenckim z 25 maja Putin przyspieszył też procedurę przyznawania obywatelstwa FR mieszkańcom obwodów zaporoskiego i chersońskiego. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zdobyła dokumenty potwierdzające, że Rosja rozpoczęła aktywną fazę przygotowań do „referendum” ws. aneksji okupowanych terytoriów Ukrainy do Rosji. A dokładniej terenów tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Choć niewykluczone, że także sąsiednich (obwody ługański, zaporoski, chersoński). Do Doniecka i Melitopola już zjechali rosyjscy specjaliści od PR i marketingu politycznego. Na zajętych obszarach południa Ukrainy okupanci próbują stworzyć wrażenie, że miejscowa ludność popiera przyłączenie do Rosji. W Melitopolu i Berdiańsku w obwodzie zaporoskim planowane są demonstracje poparcia dla „zjednoczenia” z Rosją, co ma przygotować grunt pod planowane „referendum”.

26 maja rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow po raz pierwszy oficjalnie potwierdził zamiar aneksji terytoriów Ukrainy zajętych od chwili rozpoczęcia agresji 24 lutego. Od tamtej pory Moskwa oficjalnie opowiada się za tym, by referenda na tych terenach odbyły się, gdy nadejdzie odpowiedni czas, niekoniecznie zaraz. Kreml nalega na przestrzeganie formalnych procedur: komisje wyborcze, listy wyborców, właściwe sformułowanie pytania referendalnego, głosowanie a następnie wystąpienie do Rady Federacji Rosji o zaakceptowanie lokalnego „wyrazu woli ludu” poprzez ratyfikację przyłączenia tych terytoriów do Federacji Rosyjskiej. Należy pamiętać, że bezprawne włączenie tych obszarów do Rosji ograniczy możliwość ich odzyskania w ramach negocjacji pokojowych, gdyż Kreml będzie je uznawał jako część terytorium FR.

Rosja uzasadnia plany aneksji nie tylko rzekomą chęcią lokalnej ludności, ale też argumentami historycznymi, sięgającymi daleko poza czasy sowieckie. W 1775 roku caryca Katarzyna II nakazała likwidację Siczy Zaporoskiej. Po tym wydarzeniu duży region czarnomorski nazwano „Noworosją”, a założony w 1778 roku Chersoń ze swoją stocznią uważano nawet za „Petersburg Południa”. Przedstawiciele władz rosyjskich, mówiąc o aneksji zajętych obszarów, odwołują się często do historii Imperium Rosyjskiego i powstałych w 1802 r. guberni taurydzkiej i chersońskiej.

Kiedy i jak?

Możliwe daty referendum są nadal przedmiotem dyskusji, przy czym niektórzy rosyjscy urzędnicy sugerują nawet dopiero przyszły rok. Różnice zdań co do terminu są nawet wśród szefów kolaboracyjnych władz (Moskwa zainstalowała cywilno-wojskowe administracje w obwodach chersońskim i zaporoskim). Ich szefowie zaczęli pod koniec maja 2022 roku publicznie wzywać do przyłączenia tych terytoriów do Rosji w drodze referendum. Władimir Saldo, szef „administracji” obwodu chersońskiego wezwał do przyłączenia go do Rosji w drodze referendum dopiero w 2023 roku. Jego odpowiednik w okupowanym obwodzie zaporoskim Jewgienij Balickij chce referendum już we wrześniu 2022.

Niektórzy urzędnicy zainstalowani przez Rosjan na terytoriach okupowanych rozważają przeprowadzenie referendów już 11 września, co zbiegłoby się z zaplanowanymi na ten dzień wyborami lokalnymi w Rosji. Najprawdopodobniej jednak termin ten nie zostanie dotrzymany. W Donbasie wciąż toczą się ciężkie walki i jest mało prawdopodobne, by Rosjanie zdołali zająć całość obwodów ługańskiego i donieckiego do końca sierpnia (wszak musi być jeszcze czas na przygotowanie głosowania). Spokojniej jest na linii frontu w obwodach zaporoskim i chersońskim, ale tu z kolei okupanci wciąż nie mają wystarczających środków, choćby logistycznych, by przeprowadzić jakiekolwiek głosowanie. Na dodatek spodziewana jest wielka kontrofensywa ukraińska.

Pojawia się też kwestia statusu przyłączanych terenów do Rosji. Na przykład kolaboranckie władze obwodu chersońskiego sprzeciwiają się próbom połączenia tej jednostki administracyjnej z obwodem zaporoskim, a tym bardziej z Donbasem. Chcą wejść w skład FR jako samodzielny obwód. Innego zdania jest sąsiad, wspomniany Balickij z Melitopola. Ten chce, żeby „obwód zaporoski” stał się częścią jakiegoś federalnego okręgu, zapewne w połączeniu z obwodem chersońskim i Krymem (zresztą rosyjscy urzędnicy z Krymu od początku inwazji nie kryją apetytu na wchłonięcie Chersońszczyzny i Zaporoża).

Co więcej, scenariusz krymski, choć dziś najbardziej prawdopodobny, to wciąż nie jedyna opcja. W ostatnich latach Kreml uciekał się wszak do pseudoreferendów, pseudowyborów lub obu tych metod, by osiągnąć podobne cele (Abchazja i Osetia Południowa w 2008 roku, Krym w 2014 roku, Donieck i Ługańsk w 2014 roku i późniejsze „wybory”). Nie można wykluczyć choćby takiego scenariusza, że „republiki ludowe” Donbasu zostaną anektowane do FR, a południowe tereny – na razie – staną się taką właśnie „republiką ludową”. W kolaboracyjnych środowiskach nie brak też radykalnych głosów, by wejść w skład FR w ogóle bez organizowania referendów. Zdaniem zwolenników takiego rozwiązania referenda nie mają sensu, zajmą czas, a świat i tak nie uzna ich wyniku. Putin powinien po prostu wydać dekret prezydencki o przyjęciu obwodów chersońskiego i zaporoskiego w skład FR.

Dwa warianty, przeszkód jeszcze więcej. Jak Rosja chce anektować część Ukrainy

Przeszkody polityczne i logistyczne

Jednak przeprowadzić cały proces aneksji części terytorium Ukrainy nie będzie wcale łatwo. Dłuższy od spodziewanego okres przejmowania całości Donbasu zmusza Rosję do przesuwania terminu pseudoreferendum w sprawie jego włączenie do FR. Decyzję Kremla o przeprowadzeniu aneksji obwodów chersońskiego i zaporoskiego może opóźnić z kolei konieczność obrony okupowanych obszarów przed próbami ich odbicia przez siły ukraińskie. Między Donbasem a Południem jest też zasadnicza różnica jeśli chodzi o logistyczne możliwości zorganizowania głosowania. Pamiętać należy, że jedna trzecia Donbasu jest pod okupacją od 2014 roku. Większość obwodów chersońskiego i zaporoskiego jest pod okupacją zaledwie od niecałych pięciu miesięcy. Zainstalowana administracja cywilno-wojskowa często ogranicza się do większych miast i wciąż jest dopiero budowana. Napływ urzędników, nauczycieli i funkcjonariuszy z Rosji ma pozwolić skolonizować lokalną administrację, infrastrukturę i systemy szkolne, ale to wymaga czasu. Zresztą na wielu stanowiskach wciąż jest wakat po wyjeździe wielu Ukraińców na tereny nieokupowane.

Nie mniej ważne są kwestie militarne i polityczne. Wszak jedna trzecia obwodu zaporoskiego, wraz ze stolicą Zaporożem, pozostaje pod kontrolą rządu ukraińskiego. Z kolei okupowany jest niemal cały obwód chersoński i to z Chersoniem, ale tutaj w najbliższych tygodniach może się zmienić sytuacja na froncie. Armia ukraińska powoli spycha Rosjan na wschód i lada moment może podjąć próbę wyzwolenia Chersonia i tej części obwodu, która leży po zachodniej stronie Dniepru. Jak więc organizować referenda o przyłączeniu dwóch obwodów do Rosji, jeśli duże ich części z głównymi ośrodkami administracyjnymi będą w ręku Ukraińców? Jest też kwestia bezpieczeństwa wewnętrznego. Chodzi o ruch oporu na okupowanych terenach. Seria zamachów na przedstawicieli kolaboracyjnej administracji pokazuje, że jeśli Moskwa zdecyduje się na referenda, Ukraińcy będą w stanie skutecznie uniemożliwić głosowanie w wielu miejscach okupowanych obwodów – co skompromitowałoby twierdzenia Rosji, że lokalna ludność chce włączenia do FR.

mac

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl