- Myśliwy celował do całego stada żubrów, twierdząc że jest to wataha dzików – relacjonuje ZTP. - Sprawca od razu zgłosił się na policję. Strzały zostały oddane z odległości około 100 m na otwartej przestrzeni w uprawie topinamburu sięgającej do kolan. Dzik, do którego strzelał myśliwy okazał się być dorosłą samicą żubra z obrożą telemetryczną. Zwierzę nie padło na miejscu, sprawca postanowił sam ją dobić, stąd kilka oddanych strzałów. Ze zwierzęcia wyjęto trzy pociski.
To niestety nie koniec, w środę przyrodnicy zostali wezwani do kolejnego martwego żubra. - Zwierzę zostało najpewniej trafione przy tej samej okazji, bo myśliwy wystrzelał cały magazynek – mówi Maciej Tracz z ZPT prowadzącego Dziką Zagrodę dla żubrów w Jabłonowie koło Mirosławca. - Tym razem żubr nie miał nadajnika, ranny padł 400 metrów od poprzedniego. To zwierzęta ze stada Jawłowcówka, które bytuje właśnie na terenie poligonu. Zastrzelona była w średnim wieku i w doskonałej kondycji. W tym roku ponownie została mamą, była krową karmiącą. Nie wiadomo, co stało się z jej kilkumiesięcznym cielakiem.
Tylko od początku września na terenie Pomorza Zachodniego stracono 9 żubrów, z czego w trzech przypadkach – łącznie z tym ostatnimi przypadkami - w wyniku postrzelenia. W dwóch innych zdarzeniach zachodzi takie podejrzenie. - To tylko część problemu, bo w naszym województwie żyje około 400 żubrów, przy ostatniej inwentaryzacji naliczyliśmy 47 cieląt, a całe pogłowie żubrów zwiększyło się w tym czasie tylko o 7 sztuk, co już wtedy wydało nam się niemożliwe – Maciej Tracz uważa, że przynajmniej część z brakujących w tym zestawieniu żubrów została po prostu skłusowana bez śladu. - Najpewniej skończyły, mówiąc brutalnie, w kiełbasie. Nie ma bowiem dzików, mało jest jeleni, a niektórzy koniecznie chcą coś upolować. Skala tego zjawiska poraża, aż się boimy, co okaże się przy kolejnej inwentaryzacji, którą przeprowadzimy pod koniec roku.
Żubry w Polsce są pod całkowitą ochroną gatunkową. - Sprawcy postrzelenia żubra na pewno grozi utrata uprawnień łowieckich, zapłaci także duże odszkodowanie na zabicie zwierzęcia prawnie chronionego – mówi Maciej Tracz.
- Na tę chwilę mogę potwierdzić, że w tzw. obwodzie wyłączonym w zarządzie Lasów Państwowych Nadleśnictwa Drawsko Pomorskie doszło do postrzelenia dwóch krów żubra - mówi Jan Kupczak, łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Koszalinie. - Ze szczątkowym informacji, jakie na razie mamy można przypuszczać, że mogło dojść do niewłaściwego rozpoznania celu, a myśliwy o tym do czego strzelił przekonał się dopiero o podejściu do trafionego zwierzęcia. Na tę chwilę nie wiemy, czy to myśliwy z naszego okręgu, jeżeli tak to nie odżegnujemy się od wyjaśnienia sprawy i zostanie ona wówczas skierowana do rzecznika dyscyplinarnego, który podejmie stosowne decyzje.
Proszący o zachowanie anonimowości myśliwy jest zdruzgotany zdarzeniem: - Absolutnie nie można oddawać strzału nie mając całkowitej pewności co do celu, zwłaszcza nocą - mówi - Podejrzewam, że myśliwy chciał skorzystać z księżycowej nocy, ale strzelając w nocy na 100 metrów trzeba być bardzo, ale to bardzo pewnym do czego się mierzy. Wyszło fatalnie, takie historie mocno rujnują reputację myśliwych.
