Z matką tragicznie zmarłej Izabeli w pszczyńskim szpitalu rozmawiali dziennikarze "Super Expressu". Pani Barbara żali się, że lekarze nie zrobili wszystkiego, by uratować jej córkę i wnuka, któremu nadano imię Leon. Matka Izabeli podkreśla, że jej córka byłą zdrowa i zadaniem lekarzy było uratowanie dziecka. Izabela nie poszła do szpitala wykonać aborcji, mówi pani Barbara.
Matka Izabeli wskazuje także, że w mediach pomijany jest bardzo istotny fakt. Według babci Leona z wyniku sekcji zwłok dziecka wynika, że było ono zdrowe. - Moja córka do końca wierzyła, że dziecko jest zdrowe - mówi pani Barbara. Kobieta wskazała, że przy tego typu wadach, które są wykrywane w ciąży, zdarzają się błędy. Matka Izabeli wspomina, że córka znajomej urodziła zdrowe dziecko, choć również w trakcie ciąży lekarze wskazywali, że są takie same wady, jak w przypadku Leosia. Kobieta dodaje, że sekcja wykazała również większą wagę dziecka (550 gram), niż wykazywano podczas badań USG.
Według kobiety lekarze zostawili jej córkę bez opieki. Sama sobie mierzyła temperaturę. - Skazali na nieludzkie tortury i dziecko, i matkę dziecka - mówi.
Sprawą tragicznej śmierci Izabeli oraz jej dziecka zajmuje się Prokuratura Regionalna w Katowicach. W sprawie ma być powołany biegły. Odrębne postępowanie przeprowadził na zlecenie ministra zdrowia Narodowy Fundusz Zdrowia, który wykazał w pszczyńskiej placówce szereg zaniedbań i nieprawidłowości.
