Dziewięć seniorek z Przemyśla nie dało się oszukać metodą na wnuczka. Nie pomógł płacz do słuchawki

Łukasz Solski
Rozwagą i zasadą ograniczonego zaufania wykazało się dziewięć seniorek z Przemyśla. Na telefony stacjonarne kobiet, dzwonił mężczyzna, który przedstawiał się jako wnuczek lub syn, który uległ poważnemu wypadkowi.

Pierwsza próba oszusta okazała się fiaskiem od samego początku, bo rozmówczyni nie miała dzieci, mimo to kontynuowała rozmowę. Zaskoczyła ją kwota, której zażądał oszust, bo 150 tys. zł. Kiedy powiedziała, że nie ma tyle, rozmówca zszedł do 30 tys. zł. Na szczęście przemyślanka od razu zorientowała się, że to oszust i zgłosiła, to dyżurnemu policji.

Do 63-letniej przemyślanki zadzwonił mężczyzna przedstawiając się jako jej syn. W trakcie rozmowy płakał, a zmianę głosu w słuchawce tłumaczył złamaną, w wyniku wypadku szczęką. Twierdził, że potrącił starsze małżeństwo, które odstąpi od oskarżenia, jak dostaną znaczną kwotę pieniędzy. Po tym oszust się rozłączył i zadzwonił rzekomy policjant potwierdzając zdarzenie. Kobieta od razu skontaktowała się z synem weryfikując fałszywą informację.

W kolejnych przypadkach oszuści żądali 20 tys. zł i 85 tys. zł. Na szczęście przemyskie seniorki zachowały czujność, nie dały się zwieść oszustom, których próby okazały się nieskuteczne. Przemyślanki doskonale znały metody działania sprawców, odmówiły współpracy i rozłączały się. O zdarzeniach niezwłocznie poinformowały funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu.


Zobacz też: Lubuska policja jako pierwsza w Polsce rozbiła grupę oszustów działających metodą "na Blik"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka "SE". Kandydaci w bezpośrednich starciach

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl