Dziurawa tarcza, stępiony miecz. Czy Zełenski wreszcie coś zrobi z SBU?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Iwan Bakanow, choć jest przyjacielem Zełenskiego, nie spełnił oczekiwań prezydenta na stanowisku szefa SBU
Iwan Bakanow, choć jest przyjacielem Zełenskiego, nie spełnił oczekiwań prezydenta na stanowisku szefa SBU ssu.gov.ua
Wymiana szefa i części kierownictwa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy nie jest, niestety, niespodzianką. Ta potężna instytucja, zajmująca się m.in. walką z korupcją, z mafią i z obcymi szpiegami, to państwo w państwie. Kolejni prezydenci Ukrainy, zamiast dokonać prawdziwej reformy następcy ukraińskiego KGB, wolą obsadzać SBU swoimi ludźmi i czynić z niej polityczne narzędzie.

Gdy w 2014 roku Rosjanie niemal bez wystrzału zajmowali Krym, a potem rozpętali wojnę w Donbasie, lokalne struktury SBU niemal w całości przeszły na stronę Moskwy. Na samym Krymie zdradziło ponad 1300 pracowników SBU! Służba była w stopniu ogromnym zinfiltrowana przez Rosjan i w decydującym momencie nie była w stanie bronić państwa ukraińskiego.

Nic w tym dziwnego. Wszak Służba Bezpieczeństwa Ukrainy to bezpośredni następca KGB Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Zmieniono szyld i jechano dalej. Bez lustracji i dekomunizacji, z utrzymaniem starych kontaktów między czekistami z Kijowa i z Moskwy. Z archiwami, dzięki którym ci z Moskwy mogli wpływać czy szantażować tych z Kijowa.

Czy władze Ukrainy wyciągnęły wnioski z wydarzeń 2014-2015? Otóż chyba nie do końca. Petro Poroszenko zmienił kierownictwo SBU, ale instytucja wewnątrz się nie zmieniła. Wołodymyr Zełenski deklarował wielkie reformy, ale też niewiele z tego wyszło. Na dodatek na czele SBU postawił przyjaciela ze szkoły i wspólnika z show-biznesu Iwana Bakanowa. Jak taki człowiek mógł skutecznie kierować potężną instytucją? Szereg złych personalnych wyborów Bakanowa z pewnością nie pomógł mu obronić się teraz, gdy zaatakowali Rosjanie, a SBU, zwłaszcza kluczowe jej regionalne struktury, nie zdała egzaminu.

KGB nazywano niegdyś tarczą i mieczem sowieckiego państwa i partii komunistycznej. W rosyjskiej FSB utrzymano tą symbolikę, w SBU już nie. Problem w tym, że sama zmiana symboliki to za mało. I nawet sojusznicy z Zachodu, szczególnie Amerykanie, stracili cierpliwość...

Czystka w SBU

Siedemnastego lipca Zełenski poinformował, że ponad 60 pracowników ukraińskich organów prokuratury i SBU pozostało na terytorium okupowanym przez siły rosyjskie i kolaboruje z wrogiem. – Na dzień dzisiejszy zarejestrowano 651 postępowań karnych dotyczących zdrady i kolaboracji pracowników prokuratury, organów postępowania przygotowawczego i innych organów ścigania. W 198 postępowaniach karnych prowadzonych przeciwko osobom, są one podejrzane. W szczególności, ponad 60 pracowników Prokuratury Generalnej i SBU pozostało na okupowanym terytorium i pracuje przeciwko naszemu państwu – powiedział Zełenski. Zauważył, że „taka skala przestępstw przeciwko podstawom bezpieczeństwa narodowego państwa i powiązania zarejestrowane między pracownikami struktur siłowych Ukrainy a służbami specjalnymi Rosji dają podstawę do stawiania bardzo poważnych pytań odpowiednim szefom”. W efekcie odsunął od pełnienia obowiązków (potem zdymisjonował) szefów prokuratury generalnej i SBU.

P.o. szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) w miejsce odsuniętego od pełnienia obowiązków, a następnie zdymisjonowanego Iwana Bakanowa, został generał brygady Wasyl Maluk. 39-letni Maluk jest z wykształcenia prawnikiem. Służbę w SBU rozpoczął w 2001 roku, natomiast w ciągu ostatnich dwóch lat pełnił tam funkcję m.in. naczelnika Wydziału ds. Walki z Korupcją i Zorganizowaną Przestępczością w randze pierwszego zastępcy szefa SBU.

Zełenski nie poprzestał na szefie SBU. 19 lipca zwolnił zastępcę Bakanowa i czterech kolejnych szefów obwodowych struktur Służby (już wcześniej zwolnił m.in. szefów SBU w obwodach charkowskim i chersońskim). Tego samego dnia Państwowe Biuro Śledcze poinformowało, że były szef SBU na Krymie (mimo rosyjskiej okupacji utrzymano tę strukturę) Ołeh Kulinicz został umieszczony w areszcie tymczasowym pod zarzutem zdrady stanu. Kulinicz kierował komórką SBU ds. okupowanego Krymu od października 2020 roku do marca tego roku. Został aresztowany 16 lipca pod zarzutem współpracy z rosyjskimi służbami specjalnymi. Grozi mu do 15 lat więzienia.

Kulinicz był nominatem Bakanowa. Miał regularnie przekazywał informacje o sytuacji w SBU b. wicepremierowi Wołodymyrowi Siwkowyczowi, który po 2014 roku zbiegł do Rosji. Kulinicz w SBU był od lat 90. XX w. Podobno to absolwent Akademii FSB.

Kolejny zły personalny wybór to Andrij Naumow. Bakanow uczynił go szefem zarządu bezpieczeństwa wewnętrznego SBU. Sądząc po ujawnionych danych, w SBU działała cała ośmiornica - nie tylko zbierano i przekazywano informacje o pracy tajnych służb, ale także powoływano na stanowiska własnych ludzi. To Kulinicz miał być jednym z lobbystów powołania Naumowa na stanowisko pierwszego zastępcy szefa SBU w celu przejęcia kontroli nad wydziałem kontrwywiadu. Naumow występował w roli głównej w wielu śledztwach dziennikarskich i był określany w mediach jako „skarbnik Bakanowa”. Ten były pracownik prokuratury dołączył do SBU w 2019 roku, a rok później został awansowany do stopnia generała brygady. Po rozpoczęciu wojny Naumow został odwołany ze stanowiska, oprócz tego prezydent pozbawił go stopnia generalskiego.

Kiedy okazało się że zaraz po inwazji rosyjskiej Naumow uciekł, Bakanow przestał pojawiać się w Kancelarii Prezydenta i w mediach. Później Naumowa schwytano na granicy Serbii i Macedonii Północnej. Wraz z wybuchem wojny prawie wszyscy najwyżsi urzędnicy SBU uciekli do Lwowa, nie odbierali telefonów, nie wydawali rozkazów i poleceń. Wszystko, co zostało zrobione przez SBU w pierwszych 40-50 dniach wojny, było wyłącznie zasługą kierownictwa średniego szczebla, które podejmowało decyzje i przeprowadzało operacje na własne ryzyko. Nie wszędzie się udało. Jedną z głównych przyczyn szybkiej utraty niemal bez walki obwodu chersońskiego była właśnie postawa tamtejszej SBU.

Zmiana tylko kadrowa?

Dymisja Bakanowa szykowała się od dawna. Mówiło się o niej jeszcze przed 24 lutego. Potem portal Politico cytował własne źródła we władzach ukraińskich, że „Bakanow wypadł z łask Zełenskiego z powodu niepowodzeń w początkowej fazie wojny, w tym utraty Chersonia i południa Ukrainy w wyniku zdrady”.

Czy zmiana na stanowisku szefa SBU zmieni coś radykalnie na lepsze w służbie, tak ważnej dla państwa w czasie wojny z Rosją? Należy pamiętać, że SBU, jak i inne instytucje siłowe w państwie (poza armią) nadzoruje wiceszef administracji prezydenta Ołeh Tatarow. To, co dzieje się w SBU to również jego odpowiedzialność. Jemu jednak nic się nie stało. Co więcej, w kierownictwie SBU mają się pojawić jego ludzie. Co oznacza wzmocnienie i Tatarowa, i jego przełożonego, szefa administracji prezydenckiej Andrija Jermaka. Należy bowiem pamiętać, że Bakanow, z racji na swe osobiste relacje z prezydentem, nie dał się kontrolować Jermakowi i Tatarowowi. Jermak od dawna dążył do usunięcia Bakanowa i zainstalowania w SBU swego człowieka. Duża liczba pracowników SBU, którzy zdradzili po rosyjskiej inwazji stała się okazją do uderzenia w Bakanowa. Wygląda na to, że Jermakowi udało się zrealizować plan. P.o. szefa SBU Maluk był bowiem widziany na jesieni 2021 r. na urodzinach Ołeha Tatarowa.

Czy skończy się tylko na intrygach personalnych, czy może w końcu uda się wzmocnić SBU? Dużo będzie zależało od determinacji Amerykanów. Pomagając Ukrainie nie chcą narażać się na wyciek informacji do Rosjan, oczekują lojalności sojusznika i jego służb. Przetasowania wewnątrz ukraińskiego rządu nie wpłyną na wymianę informacji wywiadowczych z Ukrainą - zapewnił rzecznik Departamentu Stanu Ned Price. - Fakt jest taki, że we wszystkich naszych relacjach, w tym także w tej, inwestujemy nie w osoby, lecz w instytucje - powiedział Price. O tym, że zmiany nie wpłyną na wsparcie ze strony Waszyngtonu mówił też rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Dodając, że USA nie miały żadnego wpływu na decyzję prezydenta Zełenskiego. Co raczej wskazuje na to, że miały. Amerykanie od dawna zdają sobie sprawę z niedoskonałości SBU. To dlatego dążyli do tego, by po 2014 roku powstały niezależne w dużym stopniu od władzy wykonawczej antykorupcyjne instytucje: Narodowe Antykorupcyjne Biuro Ukrainy (NABU) i Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP).

Grzech kolejnych prezydentów

Choć prezydenci się zmieniają, a Ukraina przeszła już dwie rewolucje (2004, 2014), w SBU nic się nie zmieniało. Każdemu kolejnemu prezydentowi nie opłacało się zmieniać statusu służby, która jest odpowiedzialna jedynie przed głową państwa i właśnie prezydentowi bezpośrednio podporządkowana. Choć rosyjska agresja ujawniła słabości ukraińskiej służby, naszpikowanej przy tym zdrajcami, to tocząca się wojna w Donbasie stała się wymówką, aby nie reformować SBU. SBU zatrudnia ponad 30 tys. ludzi – przeszło siedem razy więcej niż w MI5 i ponad cztery razy więcej niż w Mosadzie. Ale i zakres kompetencji jest gigantyczny. To nie tylko funkcje typowo kontrwywiadowcze, ale też m.in. walka z przestępstwami gospodarczymi i z korupcją.

Bakanow nie został od razu mianowany szefem SBU, początkowo Zełenski uczynił go pierwszym zastępcą szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, szefem głównego zarządu ds. walki z korupcją i przestępczością zorganizowaną. Zarząd "K" zawsze była krytykowany przez środowiska biznesowe. Główny Zarząd do Walki z Korupcją i Przestępstwami Gospodarczymi, bo tak brzmi pełna jego nazwa, zajmował się dotąd głównie kryszowaniem, czyli nieoficjalną ochroną biznesu za pieniądze.

Zachód naciskał na Kijów, aby wreszcie zreformowano SBU. Przedstawiciele NATO i UE przygotowali nawet propozycję zmian w 2016 roku. Plan sugerował przekształcenie SBU w typową służbę specjalną, zajmującą się kontrwywiadem, walką z terroryzmem, cyberbezpieczeństwem i analizą bezpieczeństwa. Jednak za czasów Poroszenki do większych zmian nie doszło. Podobnie jak za Zełenskiego. Choć reformę Służby Bezpieczeństwa Ukrainy określił jako jeden ze swych priorytetów w czasie pierwszej wizyty w siedzibie NATO. W sierpniu 2019 roku doszło do spotkania międzynarodowej doradczej grupy przedstawicieli UE, NATO i USA z Bakanowem i szefem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandrem Danyłukiem. Omawiano kwestię reformy SBU. Danyłuk mówił, że celem są takie zmiany przepisów i struktury SBU, aby skoncentrować się na głównych funkcjach: kontrwywiadzie i walce z terroryzmem. W listopadzie 2019 roku w SBU gotowy był już projekt ustawy. W grudniu 2019 roku w Brukseli nie pozostawiono jednak na nim suchej nitki.

Wówczas swój projekt zmian przedstawił sam Zełenski. To miał być kompromis zadowalający zarówno SBU, jak i Zachód. Tak naprawdę był utrwaleniem patologii w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy. Bolesne skutki tych zaniechań Ukraina odczuwa dzisiaj. Być może to skłoni wreszcie Zełenskiego do prawdziwej reformy SBU.

mac

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl