Matthew Perry ujawnił, że musiał przejść "nagłą operację dentystyczną" na kilka dni przed nakręceniem spotkania "Przyjaciół" w kwietniu ubiegłego roku.
53-letni aktor powiedział w wywiadzie dla ABC "Nightline", że zabieg sprawił, że jego usta piekły jak ogień.
Niewyraźna mowa Perry'ego i rozbiegane spojrzenie sprawiły, że fani martwili się o jego samopoczucie.
Brzmiało to tak, jakby mój głos był wyłączony - przyznał aktor. Jak zaznaczył zdecydował się jednak na udział w wydarzeniu, bo wiedział, że „nie może się nie pojawić”.
"Zdecydowałem się po prostu pójść i zrobić wszystko, co w mojej mocy" - stwierdził.
Matthew Perry walczy z uzależnieniem od narkotyków, leków i alkoholu
Perry niedawno ujawnił, że od 18 miesięcy nie przyjmuje żadnych substancji odurzających, co oznacza, że był trzeźwy w czasie, gdy doszło do długo oczekiwanego zjazdu ekipy "Przyjaciół" w maju 2021 roku.
Aktor przyznał, że uczestniczył w około 6000 spotkań AA, był na terapii przez 30 lat, spędził połowę swojego życia na leczeniu lub w ośrodkach i był na detoksach około 65 razy. Oszacował, że "wydał około 9 milionów dolarów, próbując wytrzeźwieć".
Matthew Perry był bliski śmierci
Na początku tego miesiąca aktor ujawnił, że w 2018 roku był "bliski śmierci", kiedy jego okrężnica pękła z powodu nadużywania opioidów.
W tym czasie Perry publicznie twierdził, że doznał "perforacji przewodu pokarmowego", ale w rzeczywistości spędził w szpitalu pięć miesięcy – w tym dwa tygodnie w śpiączce – i przez dziewięć miesięcy musiał używać worka kolostomicznego.
rs
