Dawno polska reprezentacja nie zagrała tak słabego spotkania. Mecz w Pradze unaocznił wszystkie nasze problemy - byliśmy wolni, niedokładni, ale przede wszystkim bardzo słabi mentalnie. Fernando Santos zaliczył bardzo słaby debiut w roli selekcjonera Biało-Czerwonych.
Portugalski trener zdecydował się postawić na klasyczne 4-3-3. Na "szpicy" zagrał kapitan naszej kadry - Robert Lewandowski. W formacji ataku pomagali mu Sebastian Szymański i Przemysław Frankowski.
Pierwszy skład: Szczęsny - Cash, Bednarek, Kiwior, Karbownik - Bielik, Linetty, Zieliński - S. Szymański, Frankowski, Lewandowski.
Zbigniew Boniek uważa, że ogromnym błędem było postawienie Szymańskiego na skrzydle. Tego samego próbował inny portugalski trener naszej kadry - Paulo Sousa. 23-latek wtedy także nie mógł rozwinąć skrzydeł. W Feyenoordzie Polak gra w środku pola.
- Jedyna rzecz co mnie dzisiaj zmartwiła to Szymański na boku. To pokazuje złe rozeznanie. Szkoda, ze Mielcarski nie przestrzegł Trenera przed tym ruchem. Przecież po to tam jest. Ps. Przy Kamińskim, Skórasiu, Frankowskim, Jóźwiaku, Grosickim czy Kunie to Sebastian jest 7 wyborem - napisał na Twitterze Zbigniew Boniek.
- Małe wyjaśnienie, bo niektórzy nie kumają. Ja nie mówię, że Szymański jest słaby, mówię, że na boku są lepsi, do usłyszenia - dodał były prezes PZPN.
REPREZENTACJA w GOL24
Czechy - Polska 3:1. Oceniamy dramatyczny występ Biało-Czerwonych
