
Czternaste miejsce w tabeli po jedenastu spotkaniach - nie tak miał wyglądać sezon w wykonaniu Escoli Varsovia, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Drużyna przeszła latem małą transformację kadrową i zespół niczym nie przypomina tego, który w zeszłym sezonie bił się o mistrzostwo CLJ U17.
- Możliwe, że to problemy mentalne. Z trenerem dużo rozmawiamy o taktyce i myśleliśmy, że jesteśmy gotowi na Gwarek. Na treningach wyglądamy zdecydowanie lepiej, ale nie jesteśmy w stanie tego przełożyć na boisko. Gramy piłką i dużo osób nam to mówi i za to chwali, ale jak przychodzi co do czego to w meczu brakuje nam skuteczności - powiedział po spotkaniu piłkarz Escoli Kacper Dzida.
Pierwsza połowa nie wyglądała najgorzej w wykonaniu polskiej "La Masii". Do przerwy przegrywali 0:1 po bramce z wątpliwego rzutu karnego, ale kilkukrotnie stwarzali zagrożenie na połowie rywala. Tego nie można już niestety powiedzieć o drugiej połowie spotkania. Escola rzadko kiedy była w stanie wejść na połowę rywala na dłużej niż 10 sekund, a groźnych strzałach nie było nawet mowy. Gwarek strzelił dwie bramki w dwie minuty i definitywnie zabił ten mecz.
- Byliśmy przygotowani, wiedzieliśmy jak grają i mieliśmy też swoje sytuacje. Pierwszą bramkę straciliśmy tak naprawdę z przypadku, bo w moich oczach karnego nie było. Nie spuszczamy głów w dół, robimy swoje i bierzemy się do pracy - dodał Dzida.
Dla Escoli była to druga porażka z rzędu i już siódma w jedenastu meczach w tym sezonie. Dwa tygodnie temu zespół Marka Gołębiewskiego niespodziewanie zremisował z Legią Warszawa 0:0, a następnie z Jagiellonią Białystok 1:1 i wszystko wskazywało na to, że w końcu się przełamią.
- Musimy poćwiczyć więcej pressingu. Nie może być tak, że napiera nas dwóch czy trzech, a reszta stoi. Cała drużyna powinna ruszyć z krzykiem na rywala i odebrać piłkę. Przeanalizujemy ten mecz i z pewnością trener znajdzie jakąś receptę - ocenił Dzida.
Z występu nie tylko piłkarze i trenerzy byli nie zadowoleni. Swoją dezaprobatę wyrażali również rodzice. Jedna z matek piłkarzy na widok ściągnięcia swojego syna z boiska powiedziała do trenera, że "strzela sobie samobója tą zmianą".
- Wszyscy wiemy jacy są rodzice. Każdy z nich chce, żeby ich dziecko ciągle grało, ale nie widzą ich codziennie na treningach. Nie wiedzą co dany zawodnik daje zespołowi. To wymaga wiele lat robienia kursów i pracy by móc stworzyć dobrze funkcjonujący zespół - powiedział asystent trenera Gołębiewskiego Piotr Gurzęda.
- Po prostu nie rozumiem zachowania rodziców w trakcie meczu - dodał.
Escola nie gra w Centralnej Lidze Juniorów tylko dla siebie, ale też dla ... młodszego rocznika. Zespół U17 obecnie walczy o pierwsze miejsce w swoich rozgrywkach, ale jeśli obecna drużyna U-18 spadnie to w CLJ nie będzie dla nich miejsca.
