Fala przybojowa powstaje przy silniejszych wiatrach. Jest rodzajem fali, która załamuje się w tzw. strefie przyboju. Tam tworzy prąd strugowy w kierunku wstecznym. Fale gwałtownie się cofają, porywając w głąb morza wszystko, co jest w ich zasięgu. Fala przybojowa stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo dla wypoczywających nad morzem ze względu na swoją ogromną siłę.
Jak podkreśla w rozmowie z serwisem Medonet.pl ratownik medyczny i wodny Mateusz Wawryszuk, to właśnie prądy wsteczne stanowią najczęstszą przyczynę utonięć nad Bałtykiem. Powodem tego jest sposób, w jaki próbujemy się z ratować. Nie można bowiem zastosować technik, które sprawdzają się w normalnych warunkach.
– Próbujemy na przykład płynąć do brzegu, ale to kierunek pod prąd, więc skuteczność takiego działania jest bliska zeru. Płynąć z prądem też nie można, bo może on wyrzucić nas daleko w morze – tłumaczy ratownik i wskazuje, że najlepiej próbować wydostać się z takiego prądu, kierując się w bok. – Prądy wsteczne nie są, na szczęście, zbyt szerokie – można z nich dość szybko się wydostać i dopłynąć do brzegu, o ile tylko wiemy, co robić i w którym kierunku płynąć – dodaje.
Tragedia w Jantarze
W środę około południa w miejscowości Jantar w gminie Stegna rozegrały się dramatyczne sceny. Choć na plaży wywieszona była czerwona flaga, oznaczająca zakaz kąpieli, jedna z osób postanowiła wejść do wody. Nagle zaczęła tonąć, a na pomoc ruszyli jej inni plażowicze, którzy utworzyli "łańcuch życia". Niestety, osoby te także zostały porwane przez falę przybojową i zaczęły się topić.
Ratownikom udało się wydostać z wody cztery osoby. Dwie z nich, które wymagały resuscytacji krążeniowo-oddechowej zostały przetransportowane śmigłowcem LPR do szpitali. Nadal trwają poszukiwania osoby, która jako pierwsza weszła do morza.
Medonet.pl, Onet.pl
dś
