Spis treści

Deszcz uwięził ich w błocie
Drogi prowadzące do i z miejsca Burning Man w Black Rock City zostały zamknięte w sobotę, a organizatorzy wydarzenia nałożyli nakaz schronienia się na miejscu. Władze podały, że uczestnikom polecono oszczędzać żywność, wodę i paliwo, ponieważ ulewy praktycznie uniemożliwiły pojazdom poruszanie się po powierzchni.
Na pustynnym terenie w Nevadzie spadły opady deszczu o wartości do 0,8 cala (2,032 cm). Normalnie takie opady przewidywane są na 2-3 miesiące, ale tym razem spadły w 24 godziny od piątku do soboty rano. To sprawiło, że jeszcze w niedzielę wieczorem na miejscu przebywało około 72 tysiące osób.
Tygodniowy festiwal powinien zakończyć się w ten poniedziałek, ale nie jest jasne, kiedy uczestnicy będą mogli wyjechać z okolicy.
"Gate Road pozostaje zbyt mokra i błotnista, aby większość pojazdów mogła dziś rano bezpiecznie wyjechać z BRC, ale wysycha" – poinformowali w poniedziałek organizatorzy Burning Man na Twitterze.
Według zamieszczonych informacji, ewakuacja może się rozpocząć około południa, czyli około 21:00 w Polsce.
Przeprawa przez gęste błoto
Nie wszyscy pozostali jednak na miejscach. Wiele pojazdów kempingowych, co prawda, utknęło w miejscu, ale część osób zdecydowała się na własną rękę spróbować pokonać gęste i głębokie błoto.
"Na każdym kroku mieliśmy wrażenie, jakbyśmy szli z dwoma dużymi blokami żużla na nogach" – powiedział Amar Singh Duggal, któremu udało się opuścić festiwal wraz z przyjaciółmi po przejściu około 3 kilometrów.
Jedną z osób, która również zdecydowała się wydostać z błota, był DJ Diplo spieszący się na koncert w Waszyngtonie.
Jak wyznał, w pewnym momencie pomocy udzielił mu jeden z fanów, który rozpoznał go na trasie.
"Jakiś dzieciak rozpoznał mnie na drodze i powiedział: >>Hej, podwiozę cię przez następne dwie mile<<. I oczywiście chętnie się zgodziłem" - powiedział w CNN.
Jak festiwalowicze walczą z trudnościami?
Festiwal w Nevadzie zawsze kojarzył się z ogromnymi upałami. Tym razem uczestniczy mierzą się z deszczem i błotem, co przekłada się na potrzebę racjonowania zapasów, a także sprawia problemy z łącznością. Festiwalowicze zachowują się jednak solidarnie i wspierają nawzajem, oferując żywność i schronienie tym, którzy tego potrzebują.
"To wspaniała społeczność, ludzie pomagali sobie nawzajem, oferując żywność, wodę i schronienie tym, którzy tego potrzebowali. Jeśli już, myślę, że prawdopodobnie wzmocniło to podstawową społeczność" - wyznała jedna z uczestniczek, Gillian Bergeron.
Nawet sami organizatorzy w swoim niedzielnym komunikacie zwrócili uwagę na wsparcie i integrację pomiędzy uwięzionymi w błocie.
"Gra muzyka, wspólne posiłki obozowe, spotkania towarzyskie i spacery po placu, aby oglądać sztukę i wchodzić w interakcje jako społeczność" - opisywali.
Nie zawsze jednak może być tak kolorowo, bo część osób musi wracać do obowiązków czy pracy. Część zaczęła się nawet niepokoić i pytać organizatorów o zwrot pieniędzy za lot, którym nie mogli wrócić.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Co z punktem kulminacyjnym festiwalu?
Festiwal Burning Man jest corocznym wydarzeniem organizowanym od 1986 roku. Jak podkreślają uczestnicy wydarzenia jest to eksperyment w tworzeniu społeczności, radykalnej autoekspresji i całkowitemu poleganiu na sobie. Punktem kulminacyjnym imprezy jest spalenie kukły człowieka w amerykańskie Święto Pracy - stąd też pochodzi nazwa festiwalu.
W tym roku, z uwagi na pogodę, kulminacyjny punkt został przełożony z niedzieli na poniedziałek.
Zamiast tego, organizatorzy tłumaczą się z rzekomej śmierci prawdziwego człowieka, która, ich zdaniem, "nie miała związku z pogodą".
"Nasz oddział ratunkowy niezwykle szybko wezwał pomoc w przypadku mężczyzny w wieku około 40 lat, ale nie udało się go reanimować" – stwierdzili organizatorzy, nie podając dalszych szczegółów.
Biuro szeryfa hrabstwa Pershing oświadczyło, że prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci. Podało, że sprowadzono środki z całej północnej Nevady, aby pomóc osobom potrzebującym pomocy medycznej.
Organizatorzy otrzymali także więcej pojazdów z napędem na cztery koła i opon terenowych, które pomogą w transporcie osób z pilnymi potrzebami medycznymi i innymi pilnymi potrzebami.
źródło: CNN
dś