Włodzimierz Korcz w rozmowie z „Super Expressem” zdradził, że ma koronawirusa. Tabloid podał, że kompozytor zakaził się podczas jednej z prób do występu w Opolu.
W niedzielę razem z Alicją Majewską miał uczcić 45 lat wspólnej drogi artystycznej.
Włodzimierz Korcz i Alicja Majewska to para twórców związana z festiwalem przez cały okres wspólnej pracy i zawsze witana na deskach amfiteatru z ogromnym entuzjazmem i radością.
Podczas recitalu mamy usłyszeć „Jeszcze się tam żagiel bieli” czy „Być kobietą” oraz inne znakomite kompozycje Włodzimierza Korcza z tekstami Wojciecha Kejne, Tomasza Misiaka czy Wojciecha Młynarskiego.
Artysta dodaje, że czuje się dobrze, chorobę przechodzi bezobjawowo i jest obecnie na kwarantannie.
- Czekam na wyniki kolejnego wymazu, miałem go wczoraj. Wszystko wskazuje na to, że nie będę mógł pojechać do Opola. Alicja zostanie sama - powiedział „Super Expressowi”.
Wszystko wskazuje na to, że Alicja Majewska wystąpi w Opolu sama.
– Jest orkiestra, jest dyrygent, Alicja jest artystką, która tyle razy dawała sobie radę i wiem, że i teraz zaśpiewa znakomicie. Chyba dzisiaj albo jutro wyjdzie nowe rozporządzenie, z którego wynika, ze po 10 dniach człowiek zarażony już nie zaraża. Wtedy wsiadam w samochód i jadę do Opola – dodał w rozmowie z SE.
Tymczasem PAP podaje, że artysta chorował na COVID-19, ale jest już zdrowy i kończy odbywać kwarantannę. Z tej relacji wynika, że zaplanowany na niedzielę koncert na 57. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu z okazji 45-lecia pracy artystycznej kompozytora odbędzie się.
