Proces gangu Braciaków za „zamkniętymi drzwiami” rozpoczął się w styczniu 2015 roku przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Oskarżeni o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, na prostytucji prowadzonej w tzw. domówkach mieli zarobić aż ok. 5,8 mln zł, a ciała kobiet wykonujących dla nich usługi seksualne za pieniądze mieli tatuować umieszczając na nich m.in. hasła takie jak „Kocham mojego pana i władcę BRACIAKA”, „Niewolnica pana Olka” czy „Wierna suka Leszka”. Grupą dowodzić mieli trzej bracia: Aleksander, Leszek i Paweł B.
Proces gangu sutenerów z Trójmiasta. Sprawa będzie toczyła się za zamkniętymi drzwiami
Na czwartek 20 lutego 2020 r. zapowiadano ogłoszenie nieprawomocnego wyroku w tej sprawie, jednak sędzia Marek Goc zdecydował się odroczyć je do 30 marca. Jak wyjaśnił, wynika to z faktu, że możliwa jest zmiana kwalifikacji karnej czynów wobec czworga z dwudziestu oskarżonych (może ona oznaczać zagrożenie łagodniejszą lub surowszą karą). Następnie wyprosił dziennikarzy z sali bowiem sprawa wciąż toczy się z wyłączeniem jawności.
Sprawdź, czy nadajesz się na policjanta!
W trakcie trwającego już procesu o sutenerstwo, kiedy sąd zdecydował, że oskarżeni mogą odpowiadać z wolnej stopy, wyszło na jaw, że członkowie tej samej domniemanej grupy przestępczej – w tym bracia B. uczestniczyć mieli w podpaleniu agencji towarzyskiej w Danii. Śledztwo w tej sprawie wciąż się toczy, a bracia B. mają postawione zarzuty.
Przeczytaj nasz kryminalny reportaż:
KRYMINALNE POMORZE - POLECAMY:
