Niedawno Onet opublikował reportaż, w którym nagłośniono problemy pracowników Centrum Praw Kobiet. Ujawniono między innymi, że zatrudnione w fundacji osoby pracowały często bez umów, nie otrzymywały wynagrodzenia w terminie, a próby podjęcia przez nich jakiś nowych działań konsekwentnie spotykały się z blokadą ze strony prezes.
Na koncie 4,5 mln zł, ale na nic nie ma pieniędzy
Teraz portal wraca do problemu, przyglądając się sytuacji finansowej Centrum Praw Kobiet. Okazuje się, że kobiety zatrudnione w fundacji nieustannie słyszą, że brakuje środków na podjęcie nowych działań, dotyczących pomocy kobietom. Tymczasem, jak donosi Onet, na koniec 2021 r. na koncie fundacji znajdowały się ponad 4,5 mln zł. Dodatkowo, w 2021 r. znacznie wzrósł przychód CPK i wysokość środków pozyskanych z fundraisingu, ale nie wzrosła liczba kobiet, którym pomaga fundacja.
Z rozmów z pracownicami wynika, że prezes celowo zatajała, ze fundacja dysponuje środkami, każąc pracować swoim ludziom bez budżetu.
- Oddziały są "głodzone", nie dostają wsparcia finansowego, słyszą cały czas, żeby wszystko organizować, jak najtaniej i że fundacja nie ma pieniędzy - skarżą się.
Liczne zarzuty pod adresem prezes Centrum Praw Kobiet
Podejście prezes ma, zdaniem pracownic, prowadzić do tego, że nie udaje się wdrożyć dobrych rozwiązań, które mogłyby przełożyć się na realną pomoc, ze współpracy rezygnują także eksperci, którzy nie mogą sobie pozwolić na ciągłą pracę w ramach wolontariatu.
Ponadto zarzucają Urszuli Nowakowskiej zaniedbania, które prowadzą do utraty potrzebnych środków, a także nieprawidłowości w sporządzaniu koniecznej dokumentacji.
Modernizacja centrali telefonicznej. Jaki jest efekt?
Jednym z wątków poruszonych w obszernym reportażu Onetu jest kwestia pieniędzy na modernizację centrali telefonicznej Centrum Praw Kobiet. W 2021 r. pewna fundacja korporacyjna przekazała na ten cel ok. 130 tys. zł.
Dziennikarze przeprowadzili test, udowadniając, że wciąż nie działa to tak, jak powinno.
"Dzwonię na numer podany na stronie. Jest godz. 19.00, telefon komórkowy: "Osoba, do której dzwonisz, ma wyłączony telefon, bądź jest niedostępna". Telefon stacjonarny – ten sam komunikat. Nie wiadomo, gdzie się dodzwoniłam, w jakich godzinach mogę dzwonić, czy jest całonocny telefon interwencyjny" - czytamy w artykule.
Firmie, która złożyła darowiznę podobno przekazano, że za te środki sfinansowano wynagrodzenia osób obsługujących telefon interwencyjny, który działa w fundacji od wielu lat.
Takich przykładów jest znacznie więcej.
"Czasami najciemniej jest pod latarnią". Ocena polityka
- Centrum Praw Kobiet to organizacja, która działa już bardzo długo, od 1993 roku. Jeśli są tam jakieś nieprawidłowości, to powinny być one wyjaśnione - podkreśliła w rozmowie z portalem i.pl poseł PiS Urszula Rusecka, przewodnicząca Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
Jak stwierdziła, "tam, gdzie dysponujemy środkami publicznymi konieczne są jasne i czytelne sprawozdania finansowe".
- Bez względu na to, jaki charakter ma ta organizacja. Wszystkie nieprawidłowości powinny być wyjawione opinii publicznej. Takie organizacje nie są ponad prawem - zaznaczyła.
- Czasami najciemniej jest pod latarnią. Zdarza się, że organizacja, która ma pomagać, ma problem ze stosowaniem prawa u siebie. Na sztandarach, na ustach, w statucie widnieje pomoc kobietom, a w samych tych organizacjach, jak widać, różnie się dzieje - dodała.

mm