Gol Yamala powinien zostać uznany
Barcelona przegrała w niedzielę z Realem Madryt i ma już 11 punktów straty do lidera ze stolicy. Spotkanie było na styku, dlatego tym bardziej boli, że mieliśmy być świadkami wielkich kontrowersji. Do największej doszło w pierwszej połowie, kiedy po rzucie rożnym Lamine Yamal skierował piłkę do bramki. W ostatniej chwili Lunin zdołał oddalić niebezpieczeństwo, ale czy na pewno udało mu się wybić futbolówkę, zanim przekroczyła linię końcową? Niestety sędzia nie mógł ocenić tego w prosty sposób, gdyż La Liga nie posiada technologii "Goal-Line", dlatego arbiter musiał oglądać słabej jakości powtórki.
Canal+ od razu przeanalizował kontrowersję z użyciem własnej technologii. Z symulacji jasno wynika, że ukraiński bramkarz interweniował na linii, a to oznacza, że nie było bramki.
Inne portale także przeprowadziły testy. Jednym z nich jest Archivo VAR, który twierdzi, że strzał młodego zawodnika Barcelony znalazł się za linią bramkową, a interwencja Lunina na nic się zdała.
- Ter Stegen powiedział, że to wstyd, że nie ma automatycznego wykrywania bramek. Co chcecie, żebym wam powiedział? Tak, szkoda, że tego nie ma. Było wiele kontrowersyjnych decyzji sędziów. Byłoby wspaniale, gdybym nie mógł rozmawiać o sędziowaniu. Szkoda, że tak się nie stało. Zasłużyliśmy na trzy punkty i szczerze powiem, że powinniśmy byli wygrać. Jestem bardzo rozczarowany. Jeśli chcemy, żeby nasza liga była nazywana najlepszą... Wszyscy widzieli, że piłka trafiła w bramkę. Wszystko obróciło się przeciwko nam. Nawet po meczu z Getafe na początku sezonu ostrzegałem, że nie podoba mi się to, co zobaczyłem. A dzisiejszy dzień był czystym absurdem - powiedział po meczu trener Xavi.
Oto wizualizacja nowego stadionu Rakowa Częstochowa. Projekt...
