Znowu Śląsk i górnicy wszystkiemu winni...
Górnik z kopalni Jankowice: Szkoda gadać. Odpowiem pytaniem. Czym zawinił górnik? Tym, że ciężko pracuje każdego dnia, często narażając życie?
Może górnicy nie przestrzegali procedur?
Pracownicy nie odpowiadają za procedury. Tam, gdzie było to możliwe były zachowywane. To możliwe w kolejce na bramie przed pomiarem temperatury czy po odbiór maski i lampy. Im dalej w zakład tym gorzej, bo to co na papierze z rzeczywistością nie miało wiele wspólnego.
Musisz to znać
Do zjazdu na dół jeszcze w miarę można było te odstępy jako tako zachować. Choć i tak przy podziale roboty nie było to do końca możliwe. Jest przecież tyle oddziałów... Do ideału, potrzebny byłby chyba wielki namiot na zewnątrz by zachować te odstępy.
Nikt specjalnie nie zakażał się jeden od drugiego. Sam nie wiem, od kogo zostałem zakażony. Nikt nie był chory w pracy. Widać, że wielu przechodzi to bezobjawowo. Na dole nie jest możliwe zachowanie odstępu. W kolejce na robotę do przedziału wchodzą cztery osoby, bark w bark, noga w nogę. Często na robotę trzeba nieść z kimś ciężkie elementy. To nierealne na miejscu robót, kiedy należy współpracować.
Po szychcie jeszcze prysznic. Kąpie się 20 chłopa, para się unosi. Czy ktoś o tym pomyślał? Może tak też się zakażamy?
Poza Śląskiem górnik to tylko ten, co kłóci się o kasę.
Głupie, ale co ja mogę? Możemy rozmawiać o rentowności tej czy innej kopalni, nawet kłócić o to, czy nam węgiel jest potrzebny czy nie, ale nie można negować ciężkiej pracy górnika.
ZOBACZCIE, JAK WYGLĄDA PRACA GÓRNIKA W KOPALNI
Jak ta praca wygląda?
Trudno to wytłumaczyć osobie, która nie była na dole. Kogo nie zapytać, ma swoje historie. Ciemno, ciasno, pył, bród. Oczy trzeba mieć dookoła głowy. Ciągłe ryzyko, o którym stara się człowiek nie myśleć. Siniaki, otarcia, przecięcia to porządek dzienny. Ślisko, nierówno.
Robota w ciepłocie, gdzie temperatura sięga 32 st., a odczuwalna jest jeszcze większa tam, gdzie nie ma przepływu w ścianach. Za chwilę chodnik, gdzie wieje z wentylacji. Innym razem wpadasz do muldy z wodą. Zabudowa ścian to cały czas ryzyko. Budowa zabezpieczeń pod gołymi skałami. Cały czas coś się sypie. Ostatnio taki głaz 15x3 m. Ledwo zdążyłem schować się między sekcjami.
Elementy zabudowy stalowe czy drewniane, to wszystko waży po kilkadziesiąt kilogramów. To trzeba nosić wiele metrów, przerzucać, budować i tak non stop. Zapraszam na dół. Odechce się durnych komentarzy.
Obejrzyj dokładnie
Górnik z Jankowic: Zapraszam na dół. Odechce się durnych kom...
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
