O co konkretnie chodzi? W poniedziałek 2 grudnia wczesnym popołudniem gorzowscy dziennikarze zostali zaproszeni przez Krzysztofa Rutkowskiego, byłego detektywa, na konferencje prasową, która o 16.30 miała odbyć się przed komisariatem policji przy ul. Zygalskiego.
Mniej więcej o tej porze otrzymaliśmy informację od Rutkowskiego, że konferencja została odwołana, a on sam przekazał nam, że na jednym z gorzowskich osiedli jego pracownicy interweniowali w gabinecie jednego z lekarzy.
Według opowieści pracowników Rutkowskiego jeden z gorzowskich lekarzy zaatakował w swojej przychodni przedstawiciela firmy byłego detektywa. Lekarz miał to zrobić, bo pracownicy Rutkowskiego chcieli porozmawiać z nim, dlaczego wciąż jeździ samochodem, choć - tak twierdzi Rutkowski - policja odebrała mu prawo jazdy za jazdę po pijanemu (w sierpniu miała to zrobić policja w Strzelcach Krajeńskich). Ludzie Rutkowskiego mieli zostać zaatakowani przez lekarza. Lekarz miał też nie pozwolić na poddanie się badaniu alkomatem. Rutkowski wraz ze swoimi pracownikami działali wraz z policją.
- Byliśmy na miejscu, przeprowadzaliśmy czynności. Nie komentujemy sprawy – powiedziała nam przed 22.00 Marzena Śpiewak z zespołu prasowego komendy wojewódzkiej policji.
Czytaj również:
Krzysztof Rutkowski, zobacz jak mieszka słynny detektyw. Rutkowski ma przy łóżku różaniec i rewolwer. Dom detektywa Rutkowskiego!
