Perypetie Kubicy zaczęły się już na okrążeniu poprzedzającym start wyścigu. Polak zaliczył efektownego "bączka", ale nie był jedynym kierowcą, który miał problemy z przyczepnością. Obróciło także Maxa Verstappena z Red Bulla. Na szczęście nikomu nic się nie stało i wyścig rozpoczął się zgodnie z planem. - Obrót na okrążeniu formującym wynikał z chęci dogrzania opon, nie było przyczepności. Miałem dobry start, ale utknąłem za Perezem. Jeżeli wiesz, jak będzie wyglądał twój wyścig to nie jesteś ochotny do ryzykowania - wyjaśnił Kubica.
Do starcia doszło chwilę później. W rolach głównych wystąpili Lando Norris i Carlos Sainz. W efekcie obaj kierowcy musieli zameldować się u swoich mechaników. Na zamieszaniu skorzystali kierowcy Williamsa. George Russell i Robert Kubica awansowali w klasyfikacji. Polak był nawet 15., a na prowadzenie wskoczył Lewis Hamilton, który wyprzedził swojego kolegę z zespołu Valtteriego Bottasa.
Na 10. okrążeniu Kubica przesunął się nawet na 14. pozycję. Rosjanin Danił Kwiat był zmuszony karnie przejechać przez aleję serwisową, a Włoch Antonio Giovinazzi zameldował się u swoich mechaników. Do jadącego przed nim George Russella Kubica tracił już cztery sekundy i nie wyglądało na to, że strata zacznie się zmniejszać.
W międzyczasie doszło do "starcia" w Ferrari. Charles Leclerc otrzymał polecenie przepuszczenia Sebastiana Vettela. Monakijczyk jechał szybciej, ale nie mógł wrócić przed Niemca, a przez radio otrzymał polecenie, aby "robić swoje".
Na następnych okrążenia Kubicę zaczęli wyprzedzać kolejni kierowcy i spadł na ostatnie. miejsce. Na czele toczyła się walka pomiędzy Mercedesem a Ferrari. Do boju niespodziewanie włączył się także Red Bull, który skorzystał na tym, że Ferrari zdecydowało się obrać dziwną strategię z pit stopami.
"Przygodę" u swoich mechaników zaliczył również Kubica. Bolid Polaka spadł z podnośnika, był także problem z jedną z opon. W efekcie 34-latek wrócił na tor ze stratą pięciu sekund do przedostatniego Lando Norrisa. Kubica narzekał, że jego samochód śliza się na torze i ciężko się go prowadzi. - Nie wiem co robić, nie mogłem cisnąć samochodem - narzekał po wyścigu.
W końcówce doszło do walki kierowców Williamsa, którzy wylądowali na dwóch ostatnich miejscach. Kubica nie zdołał jednak wyprzedzić Brytyjczyka i w trzecim wyścigu z rzędu przyjechał jako ostatni.
O serii mogą mówić także kierowcy Mercedesa. Po raz pierwszy w historii kierowcy Mercedesa wywalczyli dublet w trzech pierwszych wyścigach sezonu. Pierwszy był Hamilton, drugi Bottas, a na najniższym stopniu podium stanął Sebastian Vettel. Wyścigu nie ukończyli Nico Hulkenberg (Renault), Danił Kwiat (Toro Rosso) i Lando Norris (McLaren).
Liderem mistrzostw świata został Lewis Hamilton, który ma 68 punktów. Sześć "oczek" mniej ma na swoim koncie ma Valtteri Bottas. Trzeci jest Max Verstappen z Red Bulla, który zgromadził 39 punktów. Robert Kubica i George Russell zamykają stawkę kierowców. W klasyfikacji konstruktorów Williams nadal jest jedynym zespołem, który nie zdobył jeszcze punktów.
