Deszcz niepokoił zespoły F1 od piątku. Już wtedy część kierowców całkowicie odpuściło sesję treningową lub wyjechało na kilka okrążeń. W sobotę można było spokojnie popracował, ale w niedzielę popadało przed wyścigiem. To sprawiło, że jeszcze ważniejsza była taktyka. Tym bardziej, że zapowiadane były nawet burze. Świetną decyzję podjął zespół Haas, który w poprzednich sezonach przyzwyczaił, że jest łatwym celem do krytyki.
Na okrążenie dojazdowe do pól startowych w jednym bolidzie założyli opony deszczowe, w drugim przejściowe. Po szybkiej ocenie toru, zamiast ustawić się na swoich miejscach, obaj kierowcy zjechali po ogumienie pośrednie. Co prawda przez to wystartowali z alei serwisowej, ale zyskali czas, gdy zmianę zaczęli zjeżdżać inni (poza Haasem wszyscy zaczęli wyścig na przejściowych). Dzięki temu długi czas Kevin Magnussen i Romain Grosjean jechali nawet na piątej i szóstej pozycji. Ostatecznie nie obronili się przed szybszymi zespołami. Duńczyk (w kwalifikacjach był 16.) dojechał dziewiąty, a Francuz (18) - 15.
Z każdym okrążeniem tor się osuszał, a komunikaty, że za kilka lub kilkanaście minut z ciężkich chmur nad torem spadnie deszcz, okazały się nietrafione. Przez to kierowcom, którzy dobrze wystartowali, było łatwiej. Lewis Hamilton (Mercedes) już na pierwszym okrążeniu odjechał reszcie stawki na kilka sekund i jechał w swojej lidze, sukcesywnie powiększając przewagę. Oprócz ósmego zwycięstwa na Węgrzech uzyskał jeszcze rekord okrążenia. Swoją drogą, w sobotę wywalczył swoje 90. pole position w karierze. I tak od dawna prowadzi w tej klasyfikacji, bo drugi Michael Schumacher wygrywał kwalifikacje 68 razy, a Ayrton Senna 65.
Natomiast niesamowicie spisał się Max Verstappen (Red Bull). Podczas dojazdu na start wpadł w poślizg i uderzył w bandę! Uszkodzenia wyglądały na duże. Stracił przednie skrzydło, rozbity był nos, a także elementy zawieszenia. Wyścig z czasem zaczęli mechanicy. Krzątali się przy aucie, gdy kierowcy słuchali hymnu Węgier (a przed nim część z nich na czele z Hamiltonem ponownie uklękła na znak walki z rasizmem). Udało im się, a Verstappen który po świetnym starcie awansował z siódmego na drugie miejsce, dojechał na nim do mety.
- Niesamowita robota, panowie, to niewiarygodne, dziękuję wam - skierował słowa uznania do swojego zespołu 22-letni kierowca. - Ci goście stali legendą!
Odwrotne nastroje muszą panować w Alfie Romeo, czyli zespole, w którym kierowcą rezerwowym i rozwojowym jest Robert Kubica, a sponsorem PKN Orlen. Kimi Raikkonen był 16. (otrzymał karę pięciu sekund za złe ustawienie się na polu startowym), a Antonio Giovinazzi 17. Małym pocieszeniem może być fakt, że ruszali z dwóch ostatnich miejsc, po fatalnych kwalifikacjach.
Następny wyścig za dwa tygodnie w Wielkiej Brytanii. Wtedy też rozpocznie się sezon DTM z Robertem Kubicą za kierownicą BMW zespołu Orlen Team Art.
WYNIKI Wyścig o Grand Prix Węgier:
- 1. Lewis Hamilton (Wielka Brytania, Mercedes)
- 2. Max Verstappen (Holandia, Red Bull) +8.702
- 3. Valtteri Bottas (Finlandia, Mercedes) +9.452
Klasyfikacja generalna kierowców:
- 1. Hamilton 63 pkt
- 2. Bottas 58 pkt
- 3. Verstappen 33 pkt
Klasyfikacja generalna konstruktorów:
- 1. Mercedes 121 pkt
- 2. Red Bull 55 pkt
- 3. McLaren 40 pkt
JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:
- Polskie akcenty w oficjalnej grze F1. Orlen jest wszędzie
- Lindsay Brewer, czyli piękna kobieta w szybkim aucie IndyCar
- Wszystkie bolidy i składy Formuły 1 w sezonie 2020
- Gwiazdor nie pomógł w walce z Covid-19, ale pokazał auta
- Piłkarz Juventusu wrócił do Brazylii z piękną partnerką
- Kubica w Warszawie na prezentacji Alfa Romeo Racing Orlen
