Chemik chciał skończyć finałową rywalizację na swoim parkiecie, Developres musiał walczyć o przedłużenie rywalizacji. Mecz rozpoczął błąd przyjęcia po stronie rzeszowianek, ale bardzo szybko dało się zauważyć większą determinację po stronie Developresu. Zawodniczki z pomysłem atakowały, dobrze serwowały i bardzo szybko zespół odskoczył na 3-4 punkty.
Trener Marek Mierzwiński dość szybko poprosił o czasy, by ratować partię, ale nie wpłynął na grę swojego zespołu. Chemik miał problemy w przyjęciu, zdecydowanie gorzej ustawiał blok i nie miał recepty na kontry przeciwniczek. Szybko zrobiło się 12:18, po paru wymianach 16:24 i było po secie. Partię zakończyły autowy serwis.
Nie było co jednak robić dramatu z takiego początku spotkania, bo w spotkaniu nr 2 w Rzeszowie Developres też prezentował o klasę lepszą siatkówkę. Chemik przebudził się w drugim secie i wygrał mecz 3:1. W niedzielę też było blisko, by policzanki doprowadziły do remisu w meczu. Set zacięty, zespoły punktowały falami. Jakość gry Chemika poprawiła się, ale wciąż brakowało pewnego ataku. Jedynie kapitan drużyny Jovany Brakocević grała na maksa w zdecydowanej większości akcji. W końcówce policzanki prowadziły 20:17, ale po dwóch minutach był już remis. Ważne punkty zdobywała Agnieszka Kąkolewska, swoje dokładała Brakocević. Chemik miał piłkę setową przy 24:23, ale liderka ataku została podbita. Po kolejnej akcji to rzeszowianki miały piłkę setową (koncertowa gra w ataku Jeleny Blagojević) i wykorzystały pierwszą szansę. Atak z krótkiej Gabrieli Polańskiej był do nie uratowania.
Trzeci set to zmiana obrazu gry. Skuteczność rzeszowianek mocno spadła, a policzanki zaczęły punktować. Cały czas najpewniejsze były Brakocević oraz Kąkolewska, ale punkty dorzuciła też Iga Wasilewska czy budzić się zaczęła Martyna Łukasik.

Magazyn Gol24: Ostatnia prosta Ekstraklasy i finał Ligi Konfederacji
IV set też jednostronny. Rzeszowianki kompletnie się pogubiła, wyglądały jakby grały z sobą po raz pierwszy, a Chemik punktował. Szybko zrobiło się 8:1, 16:6 i było jasne, że po raz drugi finał będzie rozstrzygał tie-break. Pytanie brzmiało, czy Chemik utrzyma koncertową grę na ostatnią partię, czy pozwoli odrodzić się rywalkom.
Tie-breaka rozpoczął blok na Kąkolewskiej, ale policzanki czuły swoją szansę i nie chciały jej wypuścić. Błyskawicznie przejęły kontrolę nad meczem – wszystkie elementy gry świetnie funkcjonowały i przy zmianie stron Chemik prowadził 8:2. Takiej przewagi policki zespół już nie wypuścił i po raz 10. w historii został mistrzem Polski.
Grupa Azoty Chemik Police – Developres Rzeszów 3:2
Sety: 19:25, 24:26, 25:16, 24:10, 15:7.
Chemik: Naiane, Kąkolewska, Wasilewska, Czyrniańska, Łukasik, Brakocević-Canzian oraz Stenzel (libero) – Lipska, Milenković, Połeć, Pol.
Zobacz ceremonię medalową w Tauron Lidze. Chemik mistrzem [ZDJĘCIA]
Grupa Azoty Chemik Police wygrał po raz trzeci i został mist...