W małym Klawkowie graniczącym z przedmieściem Chojnic zaczęło wrzeć, gdy w sieci pojawiły się filmiki nakręcone przez dzieci ze wsi. Widać na nich bezradnego chłopca w kręgu bardziej wyrośniętych napastników.
- Dawaj go! - słychać okrzyk i powalony na ziemię zbiera razy. Jest krępowany i kopany. Poraża agresja wyraźnie wyższych chłopaków i jego bezradność.
Internauci nie szczędzą mu współczucia, bo choć filmiki skasowano po paru godzinach, to wiadomo, że w sieci nic nie ginie.
Potępienie napastników miesza się w komentarzach z postulatami surowego ukarania i pytaniem o morale ich rodziców. Matka pobitego chłopca wystąpiła na antenie Radia Weekend. "Dziesięciu na jednego, przecież tam chłopaki są 14-15 letnie, a on dopiero ma 9 lat" - mówiła. Sprawą zainteresowała się też TVN i chojnicka policja.
Dziesięciu na jednego, przecież tam chłopaki są 14-15-letnie, a on dopiero ma 9 lat!
- Znamy już dane kilku osób, które brały udział w tych zdarzeniach. Są nimi nieletni w wieku 11-12 lat - powiedziała Justyna Przytarska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Chojnicach. - Nigdy wcześniej nie mieli oni do czynienia z policją. Zabezpieczyliśmy materiał filmowy, który policjanci analizują pod kątem ustalenia wszystkich sprawców tych zdarzeń.
Wszystko wskazywało na kolejny akt patostreamingu. Należy dodać, że dziewięciolatek nie odniósł poważniejszych obrażeń. Ponoć ma tylko rozciętą wargę.
Być może brakuje miłości...
Tymczasem w Klawkowie - szok. Sołtyska Ludwika Pokojska natychmiast zorganizowała spotkanie z rodzicami i dziećmi. Rozmawiali trzy godziny. - Nie było wszystkich dzieci i rodziców, ale czwórka z nich poszła przeprosić mamę pobitego chłopca - opowiada pani sołtys. Według jej relacji, "mamy były załamane", "niektórzy rodzice się rozpłakali".
Chłopak sobie nagrabiał - mówiła sołtys. - Jak to dzieci... Być może brakuje w jego domu miłości.
Pobity chłopiec miał ponoć wcześniej dawać się we znaki swoim prześladowcom. - Chłopak sobie nagrabiał - mówiła sołtys. - Jak to dzieci... Być może brakuje w jego domu miłości. On chce być akceptowany wśród innych rówieśników, a oni po prostu go odtrącali. Nie chcieli się z nim bawić, więc garnął się do nich na siłę, a jak go nie chcieli, to im się psocił i niszczył rowery.
I dodaje: - To się zbierało cały czas. Zrobili odwet. Samosąd, ale to nie znaczy, że nie powinni ponieść konsekwencji - podkreśla. Pani sołtyska chce ściągnąć do wsi psychologów, którzy nauczą dzieci rozwiązywania konfliktów.
- Nikt nie szuka guza, dzieci chcą dobrostanu - mówi Danuta Gadziomska, psychoterapeutka, specjalista w zakresie działania przeciwko przemocy. - Trzeba więc szukać przyczyny, bo w tych dzieciach to wszystko pozostanie. Gmina powinna zrobić wszystko, żeby utrwalić w nich wiedzę o tolerancji i równym traktowaniu innych, bo jeżeli skończy się tylko na kilku pogawędkach, to wszystko w tych dzieciach pozostanie; w agresorach poczucie zwycięstwa, w ofierze - klęski, którą w przyszłości może odreagować w zły sposób.
Najniebezpieczniejsze miasta w Kujawsko-Pomorskiem. Tu popeł...
Młodzi kierowcy wciąż najbardziej niebezpieczni
