Gruzja idzie w ślady Rosji?
Projekt zmian prawnych, zainicjowany przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie, nakłada na wszystkie organizacje, które otrzymują ponad 20 proc. swoich funduszy z zagranicy, obowiązek zarejestrowania się jako „zagraniczni agenci”. Podmioty nie stosujące się do tych przepisów będą musiały liczyć się z wysokimi karami pieniężnymi.
Decyzja gruzińskiego parlamentu spotkała się również z krytyką ze strony Unii Europejskiej. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell powiedział, że przyjęta przez parlament Gruzji ustawa o „agentach zagranicznych” jest „bardzo złym rozwiązaniem” dla tego kraju i może poważnie wpłynąć na jego relacje z Unią Europejską.
W opinii wielu obserwatorów uchwalenie tej ustawy, zainicjowanej przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie, stanowi autorytarny zwrot w polityce władz w Tbilisi.
Prezydent zapowiedziała weto ustawy
Gruziński rząd broni nowej ustawy, podkreślając, że „spełnia ona europejskie i światowe standardy”. Jak podkreślił we wtorek premier kraju Irakli Garibaszwili, celem regulacji jest wyeliminowanie szkodliwej ingerencji państw trzecich w wewnętrzne sprawy Gruzji.
Prezydent Salome Zurabiszwili, która w 2018 roku została wybrana na urząd głowy państwa jako kandydatka Gruzińskiego Marzenia, zapowiedziała, że zawetuje ustawę. W jej opinii nowe regulacje stawiają pod znakiem zapytania szanse Gruzji na przystąpienie do Unii Europejskiej. Weto Zurabiszwili może jednak zostać uchylone przez parlament - zaznaczył Reuters.

Źródło: