Pomysł powrotu do reprezentacji Mierzejewskiego popiera, mieszkający od wielu lat w Australii, były piłkarz i trener Jagiellonii Białystok - Henryk Mojsa.
- Adrian jest nie tylko podstawowym, ale też najlepszym zawodnikiem Sydney FC. W trudnych momentach potrafi indywidualną akcją wygrać mecz dla swojej drużyny - chwali pochodzącego z Olsztyna piłkarza Mojsa. - Obserwowałem go na treningach oraz na każdym meczu i jestem przekonany, że jego umiejętności są wystarczające, żeby pojechać do Rosji. Chcę przy tym zaznaczyć, że nie mówię o szansie pokazania się w meczu towarzyskim, tylko, że on powinien tam pojechać bez sprawdzania - dorzuca.
Mierzejewski w Syndey FC spisuje się znakomicie. Wczoraj jego zespół, który jest liderem ligi australijskiej, zremisował w meczu na szczycie 2:2 z Newcastle Jets i utrzymał nad rywalami ośmiopunktową przewagę. Mierzejewski zaliczył asystę przy golu na 2:2, autorstwa Brazylijczyka Bobo.
- Ktoś mógłby spytać: jak trener Adam Nawałka może zabrać na mundial zawodnika, który gra na drugim końcu świata w lidze australijskiej na niskim poziomie, a do tego ma 31 lat? Tyle, że na mistrzostwach świata często o wyniku decydują rzuty karne i wolne. Adrian wykonuje je znakomicie. Poza Robertem Lewandowskim, nie wiem, ilu jest jeszcze w reprezentacji zawodników lewonożnych, którzy potrafią z odległości około 16 metrów tak zakręcić piłkę nad murem z dużą siłą, żeby wpadła w dolny róg bramki - przekonuje Mojsa.
Mierzejewski rozegrał w latach 2010-13 w reprezentacji narodowej 41 spotkań i strzelił trzy gole. W 2011 roku przeszedł za 5,25 mln euro z Polonii Warszawa do Trabzonsporu, co długo było rekordowym transferem z polskiej ekstraklasy.
Jagiellonia Białystok. Gdzie są byłe gwiazdy Jagi? Zobacz ic...