Dla wrocławianina Huberta Hurkacza igrzyska olimpijskie w Paryżu będą bardzo pracowitym czasem. Zagra bowiem zarówno w turnieju singlowym, jak i w mikście (z Igą Świątek) i w deblu (z Janem Zielińskim).
– Igrzyska to wyjątkowe wydarzenie. Można tam spotkać wielu fenomenalnych sportowców z Polski i z zagranicy. Będzie to dla mnie wyjątkowy start i wyjątkowa możliwość reprezentowania kraju. Mikst z Igą i debel z Jankiem Zielińskim. Jeśli jeśli chodzi o sukces tenisowy, to szlem byłby trochę przed igrzyskami, wiadomo jednak że olimpiada to coś niezapomnianego. Zdobycie medalu byłoby wyjątkowe
– powiedział Hurkacz przy okazji rozstrzygnięcia plebiscytu sportowego „Gazety Wrocławskiej”.
Hurkacz oficjalnie mieszka od pewnego czasu w Monte Carlo i – jak przyznają jego rodzice – rzadko bywa w rodzinnym mieście. Lubi jednak wraca na Dolny Śląsk.
– Uwielbiam wracać do Wrocławia – twierdzi. – Jest to dla mnie bardzo szczególne miejsce. Fantastycznie się w nim czuję. Są tam moim znajomi, rodzina. Zawsze się cieszę, jak mogę tam wrócić. Rodzina jest dla mnie bardzo istotna. Mama, tata siostra, babcie - wszyscy mnie wspierają od dziecka. Sukces zawdzięczam także im. Fantastycznie jest z nimi się spotkać, porozmawiać - niekoniecznie o tenisie, bo całe moje życie jest tym wypełnione więc fajnie się od niego odciąć
– uśmiecha się, ale nie deklaruje, gdzie osiądzie na stałe po karierze sportowca.
– Nie jestem tego pewien. Mam nadzieję, ze jeszcze trochę pogram w tenisa, a potem będę dalej spełniał moje pasje i ambicje. Nie wiem, z którym miejscem będę związany
– oświadczył.
Finał 71. Plebiscytu „Gazety Wrocławskiej” na Najlepszego Sportowca i Trenera Roku zorganizowano 23 lutego w Q Hotelu na wrocławskich Bielanach. Hurkacz nie mógł odebrać nagrody osobiście, bo kilka dni później zaczynał turniej w Dubaju. Na scenie pojawili się za to jego rodzice – Zofia i Krzysztof Hurkaczowie.
