Spis treści
Słabo funkcjonująca stołówka
Podczas trwania igrzysk głośno było o jakości jedzenia serwowanego w stołówkach olimpijskich. Wielu sportowców żaliło się na monotonne posiłki, długie oczekiwanie w kolejkach, a nawet na niedogotowane dania.
W Châteauroux, gdzie znajdowała się wioska strzelecka, jedzenie rzeczywiście wywołało pewne kontrowersje. Było po prostu średniej jakości - tak jakby ktoś przywiózł je rano i cały dzień odgrzewał. W sąsiedniej wiosce natomiast całe jedzenie było robione na świeżo i wybór był dużo większy, dlatego to tam chodziliśmy na obiady – powiedział reprezentant Kaman Sport Group Maciej Kowalewicz.
Pojawiają się również pozytywne komentarze dotyczące wyżywienia:
Na stołówkę w głównej wiosce mogliśmy chodzićprzez całą dobę – wskazała strzelczyni sportowa, Julia Piotrowska.
Stołówka była w porządku, oferowała szeroki asortyment potraw i kilka rodzajów kuchni do wyboru - myślę, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie – dodała Beata Pacut-Kłoczko, reprezentantka Polski w judo.
Słynne łóżka z kartonu
Łóżka z kartonu, choć ekologiczne, przez wielu olimpijczyków były uważane za niewygodne i niedostosowane do potrzeb.
Dla polskich sportowców natomiast wspomniane łóżka nie stanowiły większego problemu.
Jeżeli chodzi o łóżka kartonowe, takie same były w Tokio. Może są trochę twardsze, ale opinia zależy już od osobistych preferencji – stwierdziła Beata Pacut-Kłoczko.
Reprezentacja polskich strzelców z kolei wcale nie miała problemu z kartonowymi konstrukcjami:
Mieszkaliśmy w małych wioskach olimpijskich, czyli w internatach, gdzie mieliśmy wygodne łóżka z normalnym materacem – dodała Piotrowska.
Problematyczny transport
Polska strzelczyni wskazała na problem, który najbardziej doskwierał jej podczas trwania Igrzysk. Był to brak punktualności autobusów dojeżdżających do wiosek, duże korki, a także brak klimatyzacji w pojazdach.
Autobusy były największym mankamentem. Raz wyjeżdżały za wcześnie, a raz za późno – skomentowała Julia Piotrowska.
Klimatyzacji nie było także w samej wiosce olimpijskiej, pomimo upalnych temperatur. Dopiero Polski Komitet Olimpijski zadbał o rozwiązanie tego problemu.
Na początku było ciężko, ale na szczęście PKOl zapewnił nam klimatyzatory – wspomniała Piotrowska.
Ostateczny bilans na plus
Polscy sportowcy podkreślają, że chociaż warunki bywały trudne, każdy zawodnik musiał zmagać się z nimi tak samo. Nie można więc doszukiwać się w nich przyczyny niepowodzeń.
Mimo wszystko igrzyska olimpijskie to ogromna impreza sportowa i super doświadczenie. To przywilej być jej częścią, którego na pewno nie zapomnę do końca życia – podsumował Maciej Kowalewicz.