Kluczborska interna została zawieszona 5 stycznia, kiedy na oddziale został tylko jeden lekarz - ordynator Krzysztof Migus.
Przez cztery tygodnie trwało gorączkowe szukanie nowych specjalistów. Udało się znaleźć aż sześciu!
- Podpisaliśmy już umowy o pracę z 6 nowymi lekarzami, jednak jeszcze przez trzy miesiące będzie trwał okres przejściowy, ponieważ trwa okres wypowiedzenia z ich poprzednim miejscem pracy - mówi Józef Maciołek, prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Kluczborku. - W poniedziałek dwie pierwsze nowe lekarki będą już na dyżurze na oddziale wewnętrznym.
Dyrektor szpitala nie zdradza na razie nazwisk nowych lekarek. Powiedział tylko, że jest to sześć kobiet, są z sąsiedniego województwa i że wszystkie podpisały umowy o pracę. Zarabiać mają ok. 15.000 zł brutto.
Dyżury popołudniowe, nocne i świąteczne będą pełnić w ramach umów.
Nowe lekarki mają też prowadzić poradnie: kardiologiczną, diabetologiczną, nefrologiczną, leczenie nadciśnienia, ponieważ mają takie specjalizacje.
Chociaż kryzys w szpitalu w Kluczborku udało się zażegnać, starosta Piotr Pośpiech zapowiada, że będzie lobbował we współpracy z posłami z komisji zdrowia za zmianami w systemie. Przede wszystkim trzeba zwiększyć finansowanie służby zdrowia.
- Nasz szpital ma kontrakt na tym samym poziomie, co 3 lata temu, a koszty przecież rosną - mówi Piotr Pośpiech.
- Musimy też otworzyć się na lekarzy z zagranicy - dodaje starosta kluczborski. - Ściągnęliśmy do Kluczborka trzech lekarzy z Ukrainy, ale nadal czekają na egzamin lekarski. Czemu lekarze, którzy na Ukrainie pracowali w szpitalach, u nas po nostryfikacji dyplomu mogą dopiero zacząć staż, za bardzo małe pieniądze? Wobec braku lekarzy trzeba zmienić te przepisy!
