Pentagon poinformował o rozmieszczeniu „umiarkowanej liczby żołnierzy i wzmocnieniu obrony przeciwrakietowej Arabii Saudyjskiej”. Działania USA będą głównie defensywne – mówił Generał Joseph Dunford, szef sztabu Stanów Zjednoczonych. Generał Dunford powiedział, że w operacji nie weźmie udział tysiące żołnierzy, chodzi raczej o kilkuset. Jednak nie podano szczegółów operacji.
Donald Trump ogłosił w piątek wprowadzenie sankcji wobec Centralnego Banku Iranu, prawie tydzień po atakach, które pozbawiły Arabię Saudyjską połowę jej mocy produkcyjnych i doprowadziły do nagłego wzrostu cen ropy na światowych rynkach. Arabia Saudyjska jest największym producentem ropy naftowej na świcie.
Zapytany o interwencję wojskową przeciwko Islamskiej Republice amerykański prezydent odpowiedział, że Stany Zjednoczone są zawsze gotowe i że opcja wojskowa jest możliwa.
Teheran zaprzecza, że uczestniczył w ataku z 14 września na instalacje saudyjskiego publicznego koncernu petrochemicznego Aramco, który przeprowadzony został za pomocą dronów. Twierdzi, że obecność obcych sił w Zatoce zwiększa „niepewność”. Hassan Rohani, prezydent Iranu, stwierdził w niedzielę, że obecność obcych sił jest niebezpieczna dla Zatoki Perskiej. Prezydent Rohani wygłosił oświadczenie po ogłoszeniu decyzji USA o wysłania wojsk amerykańskich do regionu, podczas otwarcia defilady wojskowej w Teheranie. Rohani poinformował, że Iran przedstawi ONZ „w nadchodzących dniach” plan współpracy w celu zapewnienia bezpieczeństwa Zatoki Perskiej, Cieśniny Ormuz i Morza Arabskiego. Prawdopodobnie będzie to we wtorek, kiedy rozpoczyna się sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.
„Wasza obecność zawsze przynosiła regionowi ból i nieszczęście”, ostrzegł irański prezydent „tych, którzy chcą pociągnąć Iran do odpowiedzialności za bolączki regionu”.
„Z naszego punktu widzenia bezpieczeństwo Zatoki Perskiej zależy od sytuacji wewnętrznej. Bezpieczeństwo Zatoki Perskiej i Cieśniny Ormuz jest endogenne. Siły obce są źródłem kłopotów i niepewności dla naszego ludu i regionu” - mówił Rohani, dodając, że jego kraj wyciąga „rękę przyjaźni i braterstwa” do inne krajów regionu.
Do stanowiska Iranu dołączyli się rebelianci Houti w Jemenie, którzy zapewnili o gotowości do podjęcia inicjatywy pokojowej, zapewniając, że zakończą wszystkie ataki na kraj, a ich sojusznicy zrobią to samo. Houti są stroną w konflikcie wojskowym na terenie Jemenu. Walczą przeciwko koalicji pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej, którą wspierają Stany Zjednoczone.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Specjalny wysłannik ONZ do Jemenu, Martin Griffiths wydał oświadczenie, w którym podkreśla, że ważne jest „skorzystać z tej okazji i poczynić postępy, podejmując wszelkie niezbędne kroki w celu ograniczenia przemocy, eskalacji wojskowej w Jemenie”.
Jednym z aspektów wojny domowej w Jemenie jest regionalna rywalizacja sunnickiej Arabii Saudyjskiej z szyickim Iranem. Obie strony popierają przeciwne sobie frakcje: Arabia Saudyjska sunnickiego prezydenta Hadiego a Iran szyickiego Huti. Konflikt bywa czasami określany jako wojna zastępcza tych dwóch regionalnych mocarstw. Według ONZ od początku konfliktu od marcu 2015 r w wyniku wojny w Jemenie zginęło 13 tys. osób, w tym ponad 5 tys. cywilów i dzieci. Ponad 21 mln ludzi głoduje i cierpi z powodu braku dachu nad głową.