Spis treści
Masakra w Rafah
W niedzielę Izrael zbombardował obóz dla uchodźców w Rafah, doprowadzając do kolejnej masakry ludności cywilnej w Strefie Gazy. Decyzje Tel Awiwu coraz częściej wystawiają cierpliwość sojuszników Izraela na próbę, przez co kraj zaczyna tracić wsparcie.
Do ataku na Rafah doszło kilka dni po wydanym przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości nakazie wstrzymania działań w tym mieście i niecały tydzień po tym, jak Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze zwrócił się o nakaz aresztowania Benjamina Netanjahu i izraelskiego ministra obrony Yoava Gallanta.
Premier Izraela po raz kolejny udowodnił, że zniszczenie Hamasu stawia ponad wszystko, nie zważając nawet na głos sprzeciwu swojego największego sojusznika, czyli USA.
Do tej pory Stany Zjednoczone nie odważyły się jednak potępić działań Izraela, a sam Biden uznał wniosek MTK o areszt dla Netanjahu za bulwersujący.
Izrael traci sojuszników
Sprawa może się jednak skomplikować po niedzielnych bombardowaniach, w których zginęli niewinni cywile.
Szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell wyraził oburzenie, że wniosek MTK nie został uszanowany, a zamiast tego, prokurator Trybunału został oskarżony o antysemityzm.
"Tak jest zawsze, gdy dzieje się coś, czego nie lubi rząd Netanjahu. Jest to nieakceptowalne" - mówił.
We wtorek po południu w trybie pilnym ma się odbyć posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, na którym omówiona zostanie sytuacja w Rafah.
„Ten horror musi się skończyć” - oświadczył sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres.
Również we wtorek Norwegia, Irlandia i Hiszpania zapowiedziały uznanie państwowości Palestyny. W czwartek dołączyć ma do nich również Słowenia.
Ludzie wychodzą na ulicę
W Paryżu około 10 tys. osób demonstrowało w poniedziałek wieczorem przeciwko atakom na Rafah. Pod ambasadą Izraela manifestujący skandowali hasła "Wolna Gaza", czy "Niech żyje walka narodu palestyńskiego".
"Wczoraj Palestyńczycy zostali spaleni żywcem. (…) To o jedną masakrę za dużo” – mówił François Rippe, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Solidarności Francusko Palestyńskiej.
Propalestyńskie manifestacje, wzywające do potępienia ataków na Gazę, organizowali w ostatnim tygodniu również studenci uczelni wyższych, m.in. w Niemczech, czy USA.
Presja na zakończenie działań izraelskiego wojska w Gazie jest coraz większa, a Netanjahu zdaje sobie sprawę, że sam nie wygra wojny z Hamasem.