Operacja żeńskiej grupy ocaliła bazę wojskową i wiele rodzin izraelskich. Żołnierki wylądowały helikopterami pod ostrzałem i przypuściły szturm na oddziały Hamasu, które zaatakowały izraelskie kibuce 7 października.
Zwycięski bój batalionu
Batalion Caracal, czyli grupa „Lwic”, jak o niej mówią, składa się z 13 osób. Grupa stoczyła zwycięski bój w południowej częsci Izraela.
Dowódca grupy podpułkownik Or Ben-Yehuda mówił swej jednostce, by zachowała czujność, ruszając do kibucu Sufa.
Kiedy przybyli do bazy wojskowej, odkryli, że Hamas napadł na placówkę i wziął jako zakładników ponad 50 izraelskich żołnierzy.
Gdy Ben-Yehuda i jego oddział zbliżył się do bazy, zaatakowało ich kilkudziesięciu bojowników.
Najpierw dowódca zastrzelił jednego z wrogów z bliskiej odległości. Ben-Yehuda odmówił narażania życia zakładników i nakazał atak na terrorystów, dopiero gdy byli na otwartej przestrzeni, rozproszeni po bazie.
Walka na śmierć i życie
Walka pomiędzy żeńskim batalionem a terrorystami trwała cztery godziny, potem grupę wzmocnili żołnierze z Sił Specjalnych Marynarki Wojennej. Zabezpieczenie bazy zajęło im 14 godzin.
Podpułkownik Ben-Yehuda powiedział, że wynik walk dowodzi, że nie ma wątpliwości co do możliwości bojowych kobiet-żołnierzy.
Izrael jest jednym z niewielu krajów, w których służba wojskowa jest obowiązkowa dla wszystkich pełnosprawnych mieszkanek, choć poborowe służą nieco krócej niż ich koledzy.

lena