- Najważniejsze jest przestrzeganie receptury, żeby jakość wyrobów była zawsze taka sama. Nasze pączki są bardzo pulchne dzięki spirytusowi, który dodajemy do ciasta - wyjaśnia Józef Szczygieł z Piekarni Leśnickiej Kibało we Wrocławiu.
W trakcie przygotowywania pączków liczy się każdy detal. Ciasto ugniata się ręcznie lub maszyną, na wolnych obrotach, przez 10-12 minut. Wyrabianie masy jest bardzo ważne - powinna być elastyczna. Na tym etapie liczy się fachowość cukiernika. Potem przychodzi czas na rośnięcie (30 minut).
Przysłowie mówi: gdy w tłusty czwartek człek w jedzeniu pofolguje, łaskawy Pan Bóg grzech obżarstwa daruje. Jutro będziemy sobie folgować
Następnie formuje się kulki. Dodajmy, że w cukierniach ciasto dzieli na mniejsze części specjalny automat. Wreszcie przychodzi czas na smażenie. Należy to robić na dobrze rozgrzanym tłuszczu o temperaturze 150-180 stopni. Smażymy kilka minut z jednej, a potem tyle samo z drugiej strony.
- My smażymy tradycyjnie, na smalcu, tak jak to robiły nasze babcie. Potem nadziewamy pączki marmoladą, obtaczamy w lukrze albo posypujemy cukrem pudrem - mówi Jarosław Kibało. - Zwykle przygotowujemy ok. 2 tys. pączków. Na tłusty czwartek planujemy zrobić kilkadziesiąt tysięcy.
Idealny pączek musi mieć jasną obwódkę - jakby pierścionek. Jego obecność oznacza, że przysmak został dobrze wysmażony, na dobrym jakościowo tłuszczu i z dobrych składników. Pączek może być lekko zapadnięty - świadczy to dobrze o cieście drożdżowym, z którego został zrobiony.
Piekarnia Leśnicka Kibało słynie z pysznych pączków