Szymański nie poprawił w Toruniu rekordu kraju. Najlepszy rezultat w historii startów Polaków pod dachem na tym dystansie - 7,47 - należy do niego i został ustanowiony na początku lutego podczas mityngu w Duesseldorfie.
W niedzielę zdobył złoto czasem 7,50, wygrywając z Krzysztofem Kiljanem - 7,59 i Damianem Czykierem - 7,60.
- Spokojnie dziś mógł być rekord kraju, ale starterzy w eliminacjach i finale puszczali tak, że było dużo stresu. Poczekałem więc w blokach, żeby nie było falstartu, a przy reakcji na dzisiejszym poziomie to i tak cud, że wykręciłem tak dobry wynik. Gdybym wyszedł z bloków razem z Damianem i Krzyśkiem, to mogło być nawet 7,45. Może to jednak lepiej, że zostanie niedosyt przed halowymi mistrzostwami świata w Glasgow - powiedział Szymański.
Amerykanin Grant Holloway w nocy z piątku na sobotę czasem 7,27 poprawił o dwie setne sekundy własny rekord świata na 60 m ppł. Halowy mistrz świata z 2022 roku dokonał tego podczas mistrzostw Stanów Zjednoczonych w Albuquerque.
Mistrz Polski przyznał, że nie boi się rywalizacji w serii z rewelacyjnym Amerykaninem - Tak sobie marzę, póki co, aby skończyć bieg 0,1 sekundy za nim, bo miałbym fantastyczny rekord Polski. Póki co nie widać nikogo, kto mógłby z nim wygrać, ale nie ma we mnie absolutnie strachu, chociaż w hali to potwór, fenomen. On ma bardzo długie nogi i wysoko środek ciężkości. Jest stworzony do tego dystansu, ale już na 110 m ppł ta budowa czasami mu nie pomaga, bo nie mieści się w rozstawach między płotkami - analizował Szymański.
Przyznał, że każdy medal HMŚ bierze w ciemno, ale najpierw trzeba się skupić na awansie do finału.
Tam będzie bieganie turniejowe, trzy biegu. Chętnych do medali się trochę zrobiło, ale będę walczył. Wiem, na co mnie stać i jaki wynik mogę wykręcić. Jak wygrać z Hollowayem? Tego jeszcze nie wiem, ale plan jest taki, aby zabrać się za nim i uczepić się go aż do mety. Poza tym tym - tak prywatnie - to świetny, bardzo sympatyczny i kontaktowy gość, dobry kolega. Różnie z Amerykanami bywa, bo część nosi głowy wysoko, ale nie on.
Źródło: PAP
